wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 25

Rosalie.
 
Dopiero wróciliśmy od Belli. Przez całą drogę, Emmett opowiadał mi i Renesmee o naszym nowym domu. Choć każdy ma osobny dom, stoją one obok siebie, tworząc półkole. Przed domami mamy wspólny dworek, a na środku stoi piękna fontanna. Już nie mogę się doczekać.
- Mamy gościa.! - krzyknął Emmett, gdy weszliśmy do domu. Pomogłam zdjąć kurteczkę Renesmee i weszliśmy do salonu.
- Babcia.! - krzyknęła Mała i podbiegła do Esme.
- Cześć kochanie.! Co tam u Ciebie.?
- Babcia.! No wiesz co Nessie.? O dziadku to się już nie pamięta.?-zapytał Carlisle. Esme się zaśmiała  i zdjęła Renesmee z kolan.
- Oj pamiętam, pamiętam.! - odpowiedziała i wskoczyła swojemu dziadkowi na kolana. Carlisle przytulił ją, a później zaczął łaskotać. Nessie śmiała się głośno i próbowała się wyrwać.
- Wierzę, że kiedyś będziemy patrzeć jak nasze dziecko bawi się z dziadkiem. - szepnął mi Emmett do ucha i objął mnie od tyłu.
- Też chciałabym w to wierzyć. - odpowiedziałam i wzięłam go za rękę.
Usiadłam z Emmettem na kanapie, obok Alice i Jaspera.
- Jak się czujesz Rosalie? -zapytała Esme.
- Nie najgorzej, Mamo.- odpowiedziałam. Z uśmiechem na twarzy przyglądałam się jak i na twarzy Esme pojawia się uśmiech. Wiedziałam, że to dlatego, że powiedziałam do niej "MAMO". Gdyby do mnie ktoś tak powiedział, także bym się uśmiechała. To jest moim największym marzeniem. Usłyszeć słowo "MAMO".
- Rose, Esme, a może pojedziemy jutro na zakupy?-zapytała Alice.
- Ja mogę jechać.- powiedziała Esme.
- Ja też. Weźmiemy też Belle i Renesmee. -zaczęłam - Dawno nie byłam na zakupach.
- Rosalie, nie puszczę Cię teraz na zakupy. Jesteś osłabiona i nie wiadomo kiedy, a możesz zemdleć, a poza tym.. W ogóle nie ma mowy! -powiedział Emm.
- Ale.. - zaczęłam, ale On mi przerwał:
- Nie ma żadnego "ale".  Nie idziesz na żadne zakupy i koniec. Przynajmniej jeszcze nie teraz.
- Rose, z jednej strony Emmett ma racje, nie będziesz osłabiona to pójdziecie na te zakupy. -wtrącił się Carlisle.
- I ty Tato przeciwko mnie? No wiesz co? - zapytałam ze śmiechem. Nie chciałam się już z nimi kłócić. Przecież oni robią to dla mnie, ponieważ mnie kochają i boją się o mnie.
- Przykro mi, ale dziś rację ma Emmett.
- Dziś? Ja zawsze mam rację.
- Tak, tak Misiek. Zawsze. - powiedziałam i pogłaskałam ją po głowie.
- Kocham Cię. - szepnął mi do ucha. Uśmiechnęłam się i wtuliłam się w niego. Nagle usłyszeliśmy, że ktoś wchodzi i naszym oczom ukazali się Bella i Edward. Renesmee od razu do nich podbiegła i uściskała ich.
- Co tak szybko.? - zapytał Emmett.
- Ponieważ, strasznie się za Tobą stęskniłam, Misiek.! - powiedziała Bella i rzuciła w niego szalem.
- Emmett cicho bądź. Wiesz co.?
- Co.?
- Zająłbyś się mną, a nie kimś.-odpowiedziałam i wszyscy zaczęli się śmiać.-Może pójdziemy do siebie? Jestem trochę zmęczona.
-Okej. Chodź.- odpowiedział mi. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i poszliśmy do siebie.  Położyłam się na łóżku, a Emmett usiadł obok mnie.
- To co będziemy robić.? - zapytałam i uśmiechnęłam się wesoło.
- A na co masz ochotę.? Możemy obejrzeć jakiś film, albo pograć w jakąś grę.?  Co tylko zechcesz.
- Wiesz co.? Mam lepszy pomysł. - powiedziałam i poklepałam miejsce obok siebie. Gdy Emmett się położył, pocałowałam go i przyciągnęłam go bliżej siebie.
- Stęskniłam się za tobą. - szepnęłam mu do ucha.
- Przecież byliśmy razem cały czas. - odpowiedział zdezorientowany.
- Nie chodziło mi o to. - pocałowałam Emmetta jeszcze raz, żeby wytłumaczyć mu o co mi chodzi. Po chwili zrozumiał i oddał się pieszczotom.
- Strasznie Cię kocham. - szepnęłam mu do ucha, gdy delikatnie gładził moje ciało.
- Ja Ciebie też Rosalie. - powiedział. Zaczęłam ściągać mu koszulkę, ale mi przerwał.
- Rose, nie wiem czy powinniśmy. Jeśli coś Ci się stanie..
- Nic mi nie będzie. Wszystko dobrze. - powiedziałam i zaczęłam go całować. Przez chwilę oddawał się przyjemności, ale później oderwał się ode mnie. Spojrzałam na niego zdziwiona..
- Ale Rose.. Możesz zasłabnąć, a poza tym na dole jest reszta..
- Jeśli zasłabnę, to będziesz przy mnie i nic mi się nie stanie, a co do reszty... będziemy cicho. Przestań się zamartwiać i choć tu. - powiedziałam. Już więcej nic nie mówił, a nasze ciała znalazły wspólny rytm.
                                                                  *
- Mmm...
- Tak.. Mmm...
- Ja też za tym tęskniłem. Kocham Cię.!
- Kocham Cię.! - odpowiedziałam, chciałam jeszcze coś dodać, ale z dołu usłyszeliśmy głośne wołanie:
- Emmett, choć tu.! - to była Esme. Z uśmiechem na twarzy, patrzyłam jak Emmettowi zmienia się mina. Zrobił takie wielkie, wystraszone oczy.
- Co zbroiłeś.? - zapytałam, z trudem powstrzymując śmiech.
- Bo gdy wróciliśmy z Denali, siłowałem się z Jasperem na rękę i jakoś tak wyszło, że zbiliśmy wazon Esme. Chyba się zorientowała.  
- Zbiliście wazon, ponieważ siłowaliście się na rękę.?
- No od tego się zaczęło, a wazon spadł przez poduszkę, którą wycelowałem w Jaspera. Bo on uważał, że wygrał, a to była bzdura.
- No tak... Jak dzieci. - zaśmiałam się.
- Emmett złaź.!
- Idź lepiej. - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. Wstał i się ubrał.
- Dasz radę sama.?
- Nie jestem małą dziewczynką. Idź.!
- Dobrze, ale jak będziesz czegoś potrzebowała wołaj.- odpowiedział, pocałował mnie i wyszedł. Przez chwilę patrzyłam na zamknięte drzwi, po czym poszłam się odświeżyć. Gdy skończyłam prysznic, owinięta ręcznikiem skierowałam się do garderoby. Wyjęłam śliczną, żółtą sukienkę na ramiączka i czarne sandałki. Jakie było moje zdziwienie, gdy nie mogłam się dopiąć. Przecież jeszcze nie dawno w niej chodziłam, a wampiry nie mogą utyć. Podbiegłam do lustra i rzeczywiście trochę przytyłam. Gapiłam się w te lustro, zastanawiając się czy to jest możliwe aż uspokoiłam się myślą, że to przez to, że ostatnio jem coraz więcej ludzkiego jedzenia. Postanowiłam nie mówić nic Emmettowi. Kompletnie by zwariował i nie pozwoliłby mi ruszać się z domu. Ubrałam się szybko w dresy, koszulkę, trampki i wyszłam do pokoju. Nie wiedziałam co mam robić więc wzięłam książkę i się położyłam.

Emmett.

- Wygrałem.!- krzyknąłem triumfalnie, gdy po raz trzeci pokonałem Belle w siłowaniu na rękę.
- Tak, tak. Wiem. - powiedziała wściekła Bella i poszła do Edwarda, a ja udałem się do salonu. Oprócz Alice i Jaspera, nikogo nie było w salonie. Nie miałem co robić więc postanowiłem, że wywinę kawał dla Alice.
- Nawet nie próbuj.! - krzyknęła. Ach te przeklęte wizje.
- Co tym razem próbował nasz Misiek.?
- Chciał oblać mnie wodą i obrzucić piórami, ale chyba zapomniał z kim ma do czynienia. - odpowiedziała Jasperowi i pokazała mi język.
- Z małą chochlicą. - odpowiedziałem. Alice, strasznie nie lubi jak się tak na nią mówi.
- A ja z przerośniętym bachorem.!
- Ty złośliwa wróżbitko.!
- Dureń.!
- Alice.!! - krzyknęła Esme - wyrażaj się.!
- To Emmett zaczął.!
- O nie, nie.! Mamusiu ja jestem grzeczny!
- Akurat. - powiedziała Alice, prychając złośliwie...
- A co? Masz jakieś wątpliwości.? - zapytałem. Alice już chciała coś odpowiedzieć, ale przerwał jej Jasper, wybuchając głośnym śmiechem.
- Ha, ha.! Jak dzieci.! Ogarnijcie się.! - śmiał się z nas. Po chwili ja i Alice, także się śmieliśmy.
- Następnym razem mi się uda. - powiedziałem, gdy już się uspokoiłem i wyszedłem przed dom. Już chciałem iść na polowanie, ale do moich uszów dotarł przeraźliwy krzyk Rosalie:
- Emmett!!!

Rosalie..

Przeciągnęłam się ospale i rozejrzałam po pokoju. Było już ciemno, co oznaczało, że musiałam spać z jakieś cztery godziny. Nie pamiętam nawet kiedy zasnęłam. Wiem, że czytałam książkę, a później odleciałam. No nic. Odłożyłam książkę na półkę, która stoi obok łóżka i usiadłam szybko. To był chyba zły pomysł, ponieważ coś w moim wnętrzu się szarpnęło. Zaczęłam szybko oddychać i po chwili mi przeszło..
- Au. Co to było.? - szepnęłam do siebie i złapałam się za brzuch. Wypukły brzuch.. Już chciałam wstać, gdy nagle coś otarło się o wewnętrzną ściankę mojego brzucha. Co to miało być.? Coś jest w środku mnie.? Wystraszona, zawołałam mojego męża.
- Emmett.!!! 

Emmett.

Bez zastanowienia pobiegłem do Rosalie. Kątem oka zauważyłem, że za mną biegnie Bella. Gdy wbiegliśmy do sypialni, Rose siedziała na łóżku z ręką na brzuchu i wystraszoną miną.
- Kochanie, co się stało?- zapytałem wystraszony.
- N...Nie wiem. Chciałam wstać i iść do salonu, ale gdy podniosłam się gwałtownie, poczułam ból w brzuchu, a później coś otarło się o wewnętrzną ściankę mojego brzucha. Boje się Emmett..
- Połóż się. Nie bój się. Będę cały czas przy tobie. - powiedziałem.
- Dziękuję Ci Emmett, ale nie możesz cały czas przy mnie siedzieć. Spójrz w lustro. Masz już ciemne oczy. Powinieneś zapolować. Ja poleżę i odpocznę. Będzie dobrze.
- Ale kochanie.. Przecież..
- Emmett mógłbyś zostawić mnie i Roslie same? Idź zapolować. Ja się nią zajmę. Nie przejmuj się...
- No nie wiem. - powiedziałem, ale gdy zobaczyłem ostry wzrok Rose, zgodziłem się - Okej, ale jak coś się będzie działo, wołaj.!
- Dobrze.. - odpowiedziała Bella. Pocałowałem  Rosalie w policzek i wyskoczyłem przez okno. Im szybciej wyjdę, tym szybciej wrócę.

Rosalie.

- Patrząc na twoją minę, sądzę, że wiesz co mi dolega i chyba nie jest to coś miłego. - powiedziałam i westchnęłam ciężko. Bella miała minę męczennika.
- Tak. Sądzę, że wiem co ci dolega. Nie jest to nic złego, wręcz przeciwnie. Rose przejde od razu do rzeczy. Myślę, że.. że jesteś w ciąży..

- Ja? W ciązy? Przecież to nie możliwe. W ogóle skąd taki pomysł? Jak możesz.? Wiesz, że chcę mieć dziecko, ale nie mogę.. Po co gadasz takie głupoty.? - zaczęłam krzyczeć.
- Stąd, że twoje objawy są podobne do moich. Wtedy jak ja byłam w ciąży też mówili, że to nie możliwe, a jednak. Gołym okiem widać, że powiększył Ci się brzuch. Ja nie chciałam Cię urazić. Nie krzycz na mnie...
- Przepraszam.
- Nie szkodzi. Już od jakiegoś czasu myślałam o tym, że te objawy są oznaką ciąży, ale nie chciałam dawać Ci nadziei, więc nikomu nie mówiłam, ale teraz, gdy czujesz ruchy dziecka..
- Kto jeszcze Tym wie.?
- Edward... W sumie to On na to wpadł.
- Nie, nie, nie.. Przecież to niemożliwe. Nie.. Muszę to przemyśleć.. Daj mi chwilkę..
- Mam wyjść.?
- Nie.! - krzyknęłam i złapałam Belle za rękę. - Chcę, żebyś przymnie została. Tylko nie odzywaj się przez jakiś czas. - Bella już nic nie mówiła, a ja pogrążyłam się w myślach. W ciąży.. Chyba jestem w ciąży.. Przecież to niemożliwe. Nie chcę robić sobie nadziei, ale wizje mnie, Emmetta  i naszego maluszka już pojawiały mi się przed oczyma. Och, jakie by to było wspaniałe.. Nie! Nie mogę robić sobie nadziei.!
- To nie może być prawdą.. - szepnęłam cicho i spojrzałam na Bellę.
- Carlilse powinien Cię zbadać. Wtedy będziemy pewni..
- Dlaczego tak sądzisz.?
- Rose.. mdłości, senność, ogromny apetyt, urósł Ci brzuch i czułaś coś, co prawdopodobnie było ruchami dziecka. Wystarczy dowodów.?
- O je. Ja będę miała dziecko. Nawet nie wiesz, jak się ciesze.! -powiedziałam i przytuliłam Belle najmocniej jak mogłam. - Ale idź po Carlisle' a. Chcę mieć pewność. - wolną ręką pogładziłam się po wypukłym brzuszku. 
- Dobrze, tylko musisz mnie puścić. - zaśmiała się i wyswobodziła się z moich ramion. - Trzymaj się. - powiedziała i pobiegła po Carlisle' a. Nie mogę uwierzyć w to, że jestem w CIĄŻY.  Ciekawie jak zareaguje Emmett. Myślę, że będzie się cieszył. Przecież chce dziecka tak samo jak ja. To takie cudowne..


_______________________________________________

Na tym skończymy naszą pracę... Przepraszamy, że rozdziału nie było tak długo.
Mamy nadzieję, że ten powyżej, spodobał Wam się :)
Marta -  Szczególnie dedykuję ten rozdział dziewczynie z bloga - http://siostryswan.blogspot.com/ -  Zwariowanej Natalii. Twoje ostatnie opowiadanie było cudne i mam nadzieję, że będzie ciąg dalszy.. :D
Razem też dedykujemy rozdział dla wszystkich, którzy to czytają :D
To czekamy na komentarze. Te dobre i te złe..
Pozdrawiamy ; **. !!!

wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 24

W domu jesteśmy już od tygodnia. Opowiedzieliśmy wszystkim co się stało i każdy był wstrząśnięty. Od tygodnia wszyscy latają koło Rosalie jakby była jakąś księżniczką, co niezmiernie ją denerwuje, ale robimy to, ponieważ się o nią martwimy. Stan Rosalie niby się polepszył, ale nadal jest słaba. Teraz przynajmniej może chodzić o własnych siłach i jeść, nie zwracając wszystkiego. Nadal strasznie się o nią boję. Carlisle bada ją codziennie i stara się jak może. Szuka informacji w swoich książkach, internecie, ale jeszcze nie wie co jej jest. Za tydzień wyprowadzamy się z Forks, ponieważ Edward, Bella i Renesmee są już tu za długo i ludzie zaczynają gadać, a my nie chcemy ich zostawić. Teraz leżę koło mojej Rosalie, która smacznie śpi. Gdy się obudzi, pójdziemy na polowanie, czyli ja będę polować, a Rose tylko się pożywi. Ostatnio zrobiła się bardzo łakoma i dużo je. Wczoraj zjadła nawet kanapkę z dżemem, a co dziwniejsze, smakowało jej. Ludzkie jedzenie.. Nie wiem co jej jest. Tak jakby stawała się ponownie człowiekiem, ale to jest niemożliwe.! No cóż.. Gdy wrócimy z polowania, będę musiał jechać z resztą rodziny do Denali, gdzie przez najbliższe lata będziemy mieszkać, aby załatwić ostatnie formalności. Każdy będzie miał oddzielny dom. Ja z Rosalie,  Edward z Bellą i Renesmee, Jasper z Alice i Carlisle z Esme. Choć każdy mieszka w innym domu, stoją one koło siebie, więc będziemy bliskimi sąsiadami. Niedaleko nas mieszkają także Denalczycy. Podczas mojej nieobecności, Bella będzie się opiekować Rosalie, ponieważ nie chciałem zostawić jej samej. Z Bellą zostanie Renesmee, więc Rose będzie szczęśliwa. Obecność Małej dobrze na nią działa.
- Gdzie się wybierasz.? - zaspanym głosem odezwała się Rode, gdy tylko podniosłem się z łóżka.
- Myślałem, że śpisz.
- Już nie. Powiesz mi gdzie chciałeś iść? - zapytała, po czym ziewnęła i przeciągnęła się ospale.
- Miałem zamiar iść do salonu, ale wolę zostać tu, z Tobą. - odpowiedziałem i usiadłem na łóżku. Wziąłem Rosalie na kolana i zapytałem:
- Jak się czujesz.?
- Czuję się dobrze, ale Emmett.. Przed tym jak zasnęłam, zastanawiałam się nad tym, co się ze mną dzieje i tak jakby się temu bliżej przyjrzeć, to wygląda jakbym zamieniała się na powrót w człowieka.
- Och, Rose. - westchnąłem ciężko i mocno przytuliłem Rosalie - Przecież to niemożliwe. - próbowałem ją pocieszyć, ale te słowa wypowiedziałem też tak jakby sam do siebie. Przecież sam to też zauważyłem. No cóż. Musimy żyć dalej i wierzyć w to, że wszystko się ułoży.
- Wiem, że to niemożliwe, ale przyznaj mi rację. Boję się Emmett. - powiedziała i wtuliła się we mnie jak mała, bezbronna dziewczynka.
- Tak. Masz rację, ale wszystko będzie okej. Nie bój się kochanie. Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie i zawsze, niezależnie od tego co się wydarzy, będę Cię kochać najmocniej na całym świecie. - odpowiedziałem jej i pocałowałem ją w czoło.
- Ja Ciebie też. Tak bardzo, bardzo mocno. - zaśmiałem się cicho.
- No, no. Dwa razy bardzo.? Tylko? Bo ja Cię kocham bardzo, bardzo, bardzo, bardzo mocno! Najmocniej na całym tym durnym świecie!
- To jak mnie tak bardzo, bardzo, bardzo, bardzo mocno kochasz, to zabierz mnie na polowanie. Mam ochotę na małe co nieco.
- No tak. Chodź, zajdziemy do salonu i powiemy im, że wychodzimy. - wstaliśmy z łóżka i udaliśmy się do salonu. Alice z Jasperem grali w szachy, Bella, Edward i Renesmee siedzieli przy fortepianie, a Esme z Carlisle' em oglądali jakąś komedię. Gdy weszliśmy, wszystkie głowy zwróciły się ku nam.
- Cześć wszystkim! My idziemy na polowanie!  - przywitała się Rose. Usłyszeliśmy zbiorowe " hej ", a Esme życzyła nam miłego spaceru . Wyszliśmy z domu i pobiegliśmy do lasu.
                                                                               
                                                                                   *
- Sarenka raz.. - powiedziałem, gdy przybiegłem ze swoją zdobyczą, do miejsca gdzie zostawiłem Rosalie.
- Dzięki Misiu. - odpowiedziała i wbiła swoje ostre ząbki w szyję sarenki. Gdy już skończyła, otarła twarz dłonią i uśmiechnęła się do mnie.
- Najadłaś się już?
- Tak.. mniam, mniam..
- Oj Rosalie, Rosalie..  Kochana.!
- Wiesz co.? Mam pomysł.! - krzyknęła entuzjastycznie.
- Jaki?
 - Ścigajmy się.! - chciałem zaprotestować, poprosić żeby nie biegła, bo coś może się jej stać, ale ona już pobiegła, śmiejąc się głośno. Pokręciłam głową i pobiegłem za nią. Po chwili biegliśmy ramię w ramię. Rose co chwilę uderzała w drzewa, łamiąc je i rzucając mi pod nogi. Gdyby nie to, wygrałbym.
- Wygrałam.! - zawołała dźwięcznie i wspięła się na najniższą gałąź drzewa, które rosło obok naszego domu. Siedziała i wesoło machała nogami. Zachowywała się jak mała, szczęśliwa dziewczynka. Dziewczynka, którą kocham najbardziej na tym całym świecie.
- Jak to dobrze, że jest jej już lepiej. - pomyślałem sobie, ale chyba w złej chwili, bo Rose nagle krzyknęła:
- Emmett, coś jest nie tak.! - zachwiała się i spadła. W ostatniej chwili zdążyłem ją złapać. Delikatnie położyłem ją na trawie.
- Pomocy.! -krzyknąłem. Po chwili zjawił się Edward.
- Co jej się stało.?
- Nie wiem! Biegnij po Carlisle'a! Szybko!
- Spokojnie. Już po niego biegnę. Zaraz tu będzie.! - powiedział i pobiegł, a ja siedziałem zrozpaczony i wystraszony koło Rosalie i lekko gładziłem ją po głowie.
- Będzie dobrze Rosalie. Dlaczego leżysz tak sztywno.? Co jest do cholery.!? - krzyknąłem

"Bella"

- Zasnęła.? - zapytałam Edwarda, gdy tylko wszedł do salonu w naszym kamiennym domku. Właśnie był położyć spać Nessie. Bardzo przeżyła utratę przytomności przez Rosalie. Bardzo ją polubiła.
- Tak. Zasnęła, ale było ciężko. Cały czas pytała się o Rose.
- Ach tak. Jak się trzyma Emmett.?
- Jest mu ciężko, ale daje radę. Niedługo przyniesie tu Rosalie, a my pojedziemy do Denali.
- Było ciężko go przekonać, żeby zostawił teraz Rosalie, ale obiecałam mu, że gdy tylko coś się będzie działo to zadzwonię.
- I tak masz zrobić. Z doświadczenia wiem, że lubisz działać na własną rękę. Potrafisz być uparta..
- Ja uparta..?
- Tak, Ty. - odpowiedział.
- No tak. - westchnęłam. Nie miałam zamiaru się z nim kłócić, a obydwoje dobrze wiemy, że Edward ma rację. Wracając do Rosalie. Martwię się o nią tak jak wszyscy. Odkąd wrócili z Emmettem z  podróży, nie traciła przytomności, tylko była osłabiona, dużo jadła, nawet ludzkie jedzenie, spała i miała różne humorki, a dzisiaj tak po prostu zemdlała. Ocknęła się dopiero po godzinie i była strasznie zmęczona.
- Wszystko okej.? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Edwarda.
- Tak. Wszystko jest dobrze. - odpowiedziałam i spróbowałam się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego tylko kwaśny grymas.
- Doprawdy.? - zapytał - Co się dzieje.?
- Martwię się o Rosalie. - powiedziała i westchnęła ciężko.
- Wszyscy się martwimy. - odpowiedział i przytulił mnie pocieszająco.
- Edward, co jej może być.? - zastanowił się przez chwilę, po czym odpowiedział :
- Te objawy mi coś przypominają Bello.. Zastanów się Kochanie. Wróć do czasów tuż po naszym ślubie..
Tuż po naszym ślubie.?  Nie cały miesiąc po naszym ślubie ledwo co żyłam, dużo jadłam i spałam, byłam w ciąży.. ale co to ma wspólnego z Rosalie. Ale.. Zaraz, zaraz. Jej objawy są podobne do moich...
- Chcesz powiedzieć, że Rose... Przecież to niemożliwe.. Ale jak to.?
- Nie wiem dokładnie, ale te objawy. Niby to niemożliwe, ale gdy Ty zaszłaś w ciąże, także myśleliśmy, że to niemożliwe.
- Niby tak, ale ja byłam człowiekiem...
- Ale zobacz.. Wszystko zaczęło się gdy Rosalie napiła się krwi tej pumy. Zaraz po tym zalała ją fala namiętności i kochali się z Emmettem. Może to dzięki krwi tej ciężarnej pumy.?
- To brzmi rozsądnie, ale Edward.. Nie mówmy jeszcze nikomu, ponieważ niczego konkretnego nie wiemy. Nie róbmy jej nadziei. Poobserwuję Rosalie, a może ona sama zacznie się domyślać. Jeśli jest w ciąży, wkrótce zacznie się jej powiększać brzuszek i będzie czuła ruchy dziecka.
- Masz rację Bello. Będziemy ją obserwować, a jak zacznie się domyślać to im powiemy. Nie rozmawiajmy już o tym, bo zaraz będzie tu Emmett z Rose i mogą coś usłyszeć. Lepiej nie kusić losu...
- Tak. To co teraz robimy.?
- Wszystko na co masz ochotę, kochanie. - powiedział, uśmiechając się do mnie. Czasem sobie tak myślę, jakie to mnie szczęście spotkało, że na mojej drodze stanął Edward.
- Hym.. Może przygotujemy coś do jedzenia, dla Renesmee. Nie wydaje mi się, że Ona będzie długo spać, a szczególnie jak usłyszy Rosalie, a ja nie będę miała później czasu, zabrać ją na polowanie więc będzie musiała zadowolić się.. hym.. naleśnikami.?
- No to idziemy robić naleśniki. Może i Rose coś zje..
Poszliśmy do kuchni i zaczęliśmy robić naleśniki. Nie obyło się bez śmiechu, ponieważ Edward zaczął rzucać we mnie mąką, a ja nie pozostawałam mu dłużna. Gdy już skończyliśmy i posprzątaliśmy po sobie, udaliśmy się do salonu i włączyliśmy jakąś denną komedię. Siedząc na kanapie czułam na sobie spojrzenie mojego męża.
- Co.? - zapytałam i spojrzałam w jego stronę.
- Nic, po prostu jesteś najpiękniejszą wampirzycą na świecie, Bello.
- A wiesz jak mocno ta najpiękniejsza wampirzyca na świecie Cię kocha.?
- No nie wiem.. potrzebuję soczystego dowodu. - odpowiedział, uśmiechając się chytrze.
- Chyba soczystego buziaka.. - poprawiłam go i usiadłam mu na kolanach dając mu jego dowód.
- Halo.! Może przenieślibyście się do sypialni. My tu poczekamy.. - w drzwiach stał Emmett, trzymający Rose na rękach i uśmiechający się chytrze.
- A może zapukałbyś następnym razem. - odpowiedziałam mu, schodząc z kolan Edwarda. - Wchodzicie, czy będziecie tam tak stać.? - zapytałam jeszcze.
- Już wchodzimy, spokojnie. Ja tylko nie chciałem wam przeszkadzać. - Emmett, cały czas nie przestawał się uśmiechać. Ja z Edwardem warknęliśmy cicho, a Rosalie, walnęła Miśka po głowie.
- Oj, schowaj ząbki Bella. Zostawiam Ci moją Księżniczkę i spadam.
- Ja też będę już leciał do reszty.  Pa, Kochanie. - powiedział Edward i pocałował mnie w policzek..
- Blee..
- Emmett..?
- Tak kochanie.?
- Jak będziesz chciał mnie pocałować też powiem " blee " i Cię odepchnę. - powiedziała groźnie Rose na co ja i Edward, zaśmialiśmy się, a Emmettowi zrzedła  miana.
- Idźcie mi już stąd.! - powiedziałam i rzuciłam w nich poduszką. Niestety zdążyli zamknąć drzwi.. No to zostałam z Rosalie i Renesmee.
- Gdzie mała?-zapytała Rose.
- Śpi, ale jak usłyszy Ciebie na pewno zaraz się obudzi. Wiesz.. Renesmee bardzo Cię polubiła.-odpowiedziałam.
- Ja też ją bardzo polubiłam.
- Nie mogła zasnąć po tym jak straciłaś przytomność. Bardzo się martwiła i ciągle o Ciebie pytała.
- Jest taka kochana.
- Tak.. Cieszę się, że ją mam. - Rosalie uśmiechnęła się smutnie. Nie musiałam być Edwardem żeby wiedzieć co powoduje ten smutek, ale Rosalie jeszcze nie wie, że prawdopodobnie już niedługo zostanie mamą. Nie jestem co do tego pewna więc nie będę pocieszać ją tą myślą.
- Ciociaa! - nagle usłyszałam krzyk Renesmee, która wyszła ze swojej sypialni.
- Hej malutka.-odpowiedziała jej Rose, gdy mała wskoczyła jej na kolana.
- Jak się czujesz?-zapytała zmartwiona Nessie.
- Jest dobrze. Nie masz się o co martwić skarbie.
- Tak. Cioci jest już lepiej, ale czy Ty się wyspałaś.? Przecież nie dawano dopiero zasnęłaś.  
- Mamoo! Wyspałam się troszeczkę. Jestem głodna.
- Hymm.. Troszeczkę. No tak. Zrobiłam z tatą naleśniki. Chodźcie do kuchni.
Poszłyśmy z dziewczynami do kuchni.
- Smakowicie pachnie. - powiedziała Rosalie.
- Jeśli chcesz to nałóż sobie. Mam nadzieję, że będzie Ci smakować.- Rosalie nałożyła sobie naleśniki i zjadła je z takim samym smakiem jak Renesmee.Wampirowi smakowało ludzkie jedzenie! To jest strasznie dziwne! 
- Może obejrzymy jakiś film?-zapytałam, gdy dziewczyny skończyły posiłek.
- Taaak.- odpowiedziała Nessie.
- Okej.- powiedziała Rosalie.
Usiedliśmy na kanapie, a Renesmee usiadła na kolanach Rosealie i oglądaliśmy film o jakiejś królewnie. Wybierała Nessie.

Rosalie.

W końcu zakończył się film. Nawet nie wiem o czym był. Ciągle myślałam co będzie dalej? Tak strasznie się boję. Tak w ogóle to tęsknie za Emmettem. Niby nie dawno pojechał, ale już chciałabym się do niego przytulić, porozmawiać z nim, poczuć jego dotyk. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Nessie.
- Ciociu, zostaniesz dziś na noc?-zapytała.
- Dzisiaj tak.-odpowiedziałam.
- Renesmee, zrobiło się trochę późno. Nie chce Ci się już spać?-zapytała Bella.
- Pójdę jak ciocia pójdzie ze mną.-odpowiedziała jej. Ona jest taka słodka.
- Ale ciocia Rose, nie ma czasu i sił na chodzenie i usypianie cię.
- Dla mnie to sama przyjemność. Jeśli Ci, Bello, to nie przeszkadza to pójdę z nią.
- Nie no co ty, jak chcesz to idź, ale gdy tylko coś będzie nie tak, to wołaj. Obiecałam Emmettowi, że się tobą zajmę.
- Okej. Jeśli coś, to będę wołała.
- No to idźcie. Bądź grzeczna.!
- Przecież wiesz, że będę. Zawsze jestem.! - krzyknęła Renesmee i pociągnęła mnie za rękę. Zaśmiałam się i poszłam za nią.

Bella.

Rosalie poszła uspać małą już pół godzinu temu i jeszcze jej nie ma. No, ale nie ma co się dziwić. Renesmee ją uwielbia i jak są razem to potrafią rozmawiać nawet po kilka godzin. Nagle usłyszałam zamykane drzwi i po chwili Rosalie była już w salonie. Wyglądała na zaspaną.. Czyżby usnęła razem z małą.?
- Nessie już śpi. - powiedziała, siadając obok mnie
- To świetnie. Mamy teraz troche czsu żeby porozmawiać.
- A o czym chcesz gadać?
- No nie wiem. Jak się czujesz?
- Trochę jestem zmęczona, ale ogólnie jest okej.
- Mam pomysł. Idź do mojej i Edwarda sypialni i się prześpij. Wyglądasz jakbyś już się zdrzemnęła.
- Tak. Jeśli Ci to nie przeszkadza, to chętnie pójde.
- Idź, idź, a ja sobie posiedzę.
Rose poszła spać, a ja zaczęłam czytać książkę. " Wichrowe wzgórza " to moja ulubiona książka. Nie wiem który raz już ją czytałam. Gdy skończyłam, chwilę oglądałam telewizje, a później zrobiłam śniadanie dla Rosalie i Renesmee. Czas zleciał mi do rana i jest już dziewiąta.
- Heeeej, mamo! Gdzie ciocia?- krzyknęła Nessie.
- Cześć skarbie. Nie krzycz tak, bo ciocia śpi.-odpowiedziałam jej.
- Już nie śpi.-usłyszałam głos Rose.
- Ciociaaa.! -krzyknęła mała i jak zawsze rzuciła się w jej ramiona. Rose wyglądała dzisiaj już o niebo lepiej. Nie była taka zmęczona i jak na moje oko, nie była aż tak blada. Wiem, że wampiry są blade, ale Ona wczoraj wyglądała jak kartka papieru.
- Hej słonko.- powiedziała Rosalie.
- Może coś zjecie?-zapytałam.
- Ja nie mam ochoty.-odpowiedziała Rose.
- Ja zjem jakąś kanapke.
- Leżą w kuchni na stole, idź zjedz, a ja posiedze z Rosalie w salonie.
Kilka minut później...

- Już zjadłam mamo.- powiedziała Renesmee, która właśnie do nas przyszła.
- To świetnie. Smakowało Ci.?
- Smakowało.!
Nagle usłyszeliśmy, że drzwi wejściowe się otwierają. To byli chłopcy.
- Jesteśmy.- krzyknął Edward.
- Słyszymy skarbie.-odkrzyknęłam mu.
Emmett i Edward przywitali się z nami i usiedli obok nas.
- Kochanie jak się czujesz?- zapytał Emmett.
- Jest dobrze. -odpowiedziała mu Rosalie. -Może pójdziemy do siebie. Idziecie z nami?
- Nie. Przyjdziemy później.-powiedział Edward.
- Tatoo.! No chodźmyy.! -powiedziała Nessie, śmiesznie przeciągając ostatnie litery.
- Renesmee, chodź z nami. Damy rodzicom trochę prywatności. -powiedział Emmett. Zmroziłam go wzrokiem. 
- Możesz iść, ale najpierw się ubierz. - Renesmee pobiegła do swojego pokoju, a my rozmawialiśmy o naszych przyszłych domach.
- Teraz możesz już iść.  -powiedziałam do córki, gdy odpowiednio ubrana, przybiegła do salonu.
- Okej. To pa mamo, pa tato. - pożegnała się z nami, przytulając nas.
- No to miłej zabawy.! Nie śpieszcie się.! -krzyknął jeszcze Emmett. Zaśmiałam się z Edwardem. Później rozmawiałam z Edwardem o naszym nowym miejscu zamieszkania i tak minął nam czas.

____________________________________

I jest rozdział 24!! Ocenę go, pozostawiamy Wam. : D
Z góry przepraszamy za jakiekolwiek błędy. Mamy nadzieję, że się podoba...
Rozdział ten, dedykujemy wszystkim dziewczyną, które skomentowały ten poprzedni. Gdy przeczytałyśmy te komentarze, to aż się ciepło na sercu zrobiło.. Były taką mega motywacją do pisania tego rozdziału..
Jesteście wspaniałe.!
<3.!!

poniedziałek, 15 lipca 2013

Libster Blog Awards i the Versatile Blogger Award


Zostałyśmy nominowane do Libster Blog Awards przez Paule K (Miłość w Crothord), Anię (Jest taka miłość, która nigdy nie umiera...) i Nienormalną Basię ( Kocha się za nic. Nie is­tnieje żaden powód do miłości. )
                                   Bardzo dziękujemy.!!!
 
Nienormalna Basia : 1.Masz jakąś pasję? Jeśli tak to jaką?
Marta - Bardzo lubię pisać, czytać i pływać.
Paula - Lubie pisać i czytać blogi.
2.Masz najlepszego przyjaciela.?
Marta - Mam - Ada <3
Paula - Mam. Weronika <3 ; * !

3.Kto jest twoim ulubionym autorem książek?
Marta - P.C Cast i Kristin Cast and Stephenie Meyer
Paula -  Stephenie Meyer

4.Jaki jest twój ulubiony film?
Marta - Wszystkie części Zmierzchu i Piękne Istoty.
Paula -  Wszystkie części Zmierzchu, Piękne Istoty, Intruz, Jesteś Bogiem, Bejbi Blues.

5.Masz rodzeństwo?
Marta - Tak. Brata i dwie Siostry.
Paula - Tak. Dwie Siostry.

6.Masz jakieś zwierzątko?
Marta - Tak - kotka.
Paula - Nie. 

7.Dlaczego zaczęłaś pisać bloga?
Bloga zaczęłyśmy pisać z wielu przyczyn. Najważniejsza - obie bardzo lubimy pisać.  8.Lubisz Zmierzch?
Lubimy :)

9.Ile masz blogów?
Mamy tylko tego bloga. :D

10.Jesteś Team Edward?
Zdecydowanie Team Jacob.

Paula K.

1. Wiek?
Marta - 14
Paula - 12
2.Ulubiony kolor?
Marta - Żółty i czarny

Paula - czarny i niebieski
3.Skąd pomysł na pisanie bloga?
Bardzo lubimy pisać i zdecydowałyśmy, że trzeba to wykorzystać.
4. Co Cię inspiruje?
Inspirują nas inne blogi i różne filmy.. Zawsze znajdziemy jakieś fajne pomysły..
5.Ulubiona książka?
Marta - Saga Zmierzch i Seria Dom Nocy.
Paula - Saga Zmierzch.
6. Ulubiony smak lodów?
Marta-Czekoladowy.
Paula- Waniliowy.
7.Ulubione państwo?
 Marta - Francja..

Paula - Holandia, Irlandia.
8.Ulubiony film?
Marta - Wszystkie części Zmierzchu i Piękne Istoty.
Paula - Wszystkie części Zmierzchu, Piękne Istoty, Intruz, Jesteś Bogiem, Bejbi Blues.
9.Cieszysz się z wakacji?
Cieszymy się.!!!!
10. Był pasek na świadectwie?
Hahaha, Nie! :D
 
Nasze pytania..
1. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga.?
2. Lubicz czytać książki.?
3. Lubisz pisać.?
4. Czy masz zamiar wydać kiedyś książkę.?
5. Twój ulubiony aktor/aktorka?
6. Ulubiony blog.?
7. Co zainspirowało Cię do prowadzenia bloga o takiej tematyce.?
8. Czy masz przy sobie osoby, które wspierają Cię w Twojej pasji? Jeśli tak, to kim one są.?
9. Ile masz lat.?
10. Skąd pochodzisz.?

The VERSATILE BLOGGER Award

Nominowany powinien:

1.Podziękować nominującemu blogowi.

2.Pokazać nagrodę na swoim blogu.

3.Ujawnić 7 faktów o sobie.

4.Nominować 10 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują.

5.Poinformować o tym fakcie autorów.





SIEDEM FAKTÓW O NAS : 

Marta.

1. Mam 14 lat.
2. Bardzo lubię czytać i pisać.
3. Chciałabym kiedyś wydać książkę. 
4. Moim ulubionym aktorem jest Taylor Lautner <3
5. Lubię książki o tematyce wampirzej.
6. W niedalekiej przyszłości chciałabym założyć drugiego bloga :D
7. Chciałabym polecieć do Paryża.



Paula.
1. Mam 12 lat.
2. Lubie pisać i czytać blogi.

3. Jestem osobą trudną do zrozumienia, ale dobrze i z tym.
4. Moim marzeniem jest wydać kiedyś książkę.
5. Bardzo lubię zespół ONE DIRECTION.
6. Chciałabym kiedyś spotkać się z aktorami wszystkich części ZMIERZCHU.
7. Kocham moją przyjaciółkę.

Nominujemy : D
1. http://sinful-secret.blogspot.com/
2. http://esme-carlisle-cullen.blogspot.com/
3. http://roseemmettwiecznamilosc.blogspot.com/
4. http://inna-bellaswan.bloog.pl/
5. http://anielskabella.blogspot.com/
6. http://crothord.blogspot.com/
7. http://bella-edward-cullen.blogspot.com/
8. http://siostryswan.blogspot.com/
9. http://cullen-vs-swan.blogspot.com/
10. http://edward-bella-unending-love-story.blog.onet.pl/
Dziękujemy jeszcze raz ;*.!! Jesteście kochane .!!

niedziela, 14 lipca 2013

Dziękujemy!!

Siemka kochane .!! Już wróciłyśmy.!! : )
Po pierwsze i najważniejsze powiemy, że nowy rozdział pojawi się nie później niż w środę! :)
Po drugie dziękujemy za nominację do  Libster blog Awards i Versatile Blogger Awards .! Już bierzemy się za odpowiedzi :)
Po trzecie bardzo, ale to bardzo dziękujemy za tak ciepłe komentarze pod ostatnim rozdziałem. Cieszymy się, że doceniacie naszą pracę i każdy rozdział podoba Wam się coraz bardziej.:) I dziękujemy za cierpliwość, za to, że tak wytrwale czekaliście na rozdział 24 i mamy nadzieję, że Wasm się spodoba..

No to do przeczytania Kochane .!!! Jesteście Wspaniałe <3