wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 24

W domu jesteśmy już od tygodnia. Opowiedzieliśmy wszystkim co się stało i każdy był wstrząśnięty. Od tygodnia wszyscy latają koło Rosalie jakby była jakąś księżniczką, co niezmiernie ją denerwuje, ale robimy to, ponieważ się o nią martwimy. Stan Rosalie niby się polepszył, ale nadal jest słaba. Teraz przynajmniej może chodzić o własnych siłach i jeść, nie zwracając wszystkiego. Nadal strasznie się o nią boję. Carlisle bada ją codziennie i stara się jak może. Szuka informacji w swoich książkach, internecie, ale jeszcze nie wie co jej jest. Za tydzień wyprowadzamy się z Forks, ponieważ Edward, Bella i Renesmee są już tu za długo i ludzie zaczynają gadać, a my nie chcemy ich zostawić. Teraz leżę koło mojej Rosalie, która smacznie śpi. Gdy się obudzi, pójdziemy na polowanie, czyli ja będę polować, a Rose tylko się pożywi. Ostatnio zrobiła się bardzo łakoma i dużo je. Wczoraj zjadła nawet kanapkę z dżemem, a co dziwniejsze, smakowało jej. Ludzkie jedzenie.. Nie wiem co jej jest. Tak jakby stawała się ponownie człowiekiem, ale to jest niemożliwe.! No cóż.. Gdy wrócimy z polowania, będę musiał jechać z resztą rodziny do Denali, gdzie przez najbliższe lata będziemy mieszkać, aby załatwić ostatnie formalności. Każdy będzie miał oddzielny dom. Ja z Rosalie,  Edward z Bellą i Renesmee, Jasper z Alice i Carlisle z Esme. Choć każdy mieszka w innym domu, stoją one koło siebie, więc będziemy bliskimi sąsiadami. Niedaleko nas mieszkają także Denalczycy. Podczas mojej nieobecności, Bella będzie się opiekować Rosalie, ponieważ nie chciałem zostawić jej samej. Z Bellą zostanie Renesmee, więc Rose będzie szczęśliwa. Obecność Małej dobrze na nią działa.
- Gdzie się wybierasz.? - zaspanym głosem odezwała się Rode, gdy tylko podniosłem się z łóżka.
- Myślałem, że śpisz.
- Już nie. Powiesz mi gdzie chciałeś iść? - zapytała, po czym ziewnęła i przeciągnęła się ospale.
- Miałem zamiar iść do salonu, ale wolę zostać tu, z Tobą. - odpowiedziałem i usiadłem na łóżku. Wziąłem Rosalie na kolana i zapytałem:
- Jak się czujesz.?
- Czuję się dobrze, ale Emmett.. Przed tym jak zasnęłam, zastanawiałam się nad tym, co się ze mną dzieje i tak jakby się temu bliżej przyjrzeć, to wygląda jakbym zamieniała się na powrót w człowieka.
- Och, Rose. - westchnąłem ciężko i mocno przytuliłem Rosalie - Przecież to niemożliwe. - próbowałem ją pocieszyć, ale te słowa wypowiedziałem też tak jakby sam do siebie. Przecież sam to też zauważyłem. No cóż. Musimy żyć dalej i wierzyć w to, że wszystko się ułoży.
- Wiem, że to niemożliwe, ale przyznaj mi rację. Boję się Emmett. - powiedziała i wtuliła się we mnie jak mała, bezbronna dziewczynka.
- Tak. Masz rację, ale wszystko będzie okej. Nie bój się kochanie. Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie i zawsze, niezależnie od tego co się wydarzy, będę Cię kochać najmocniej na całym świecie. - odpowiedziałem jej i pocałowałem ją w czoło.
- Ja Ciebie też. Tak bardzo, bardzo mocno. - zaśmiałem się cicho.
- No, no. Dwa razy bardzo.? Tylko? Bo ja Cię kocham bardzo, bardzo, bardzo, bardzo mocno! Najmocniej na całym tym durnym świecie!
- To jak mnie tak bardzo, bardzo, bardzo, bardzo mocno kochasz, to zabierz mnie na polowanie. Mam ochotę na małe co nieco.
- No tak. Chodź, zajdziemy do salonu i powiemy im, że wychodzimy. - wstaliśmy z łóżka i udaliśmy się do salonu. Alice z Jasperem grali w szachy, Bella, Edward i Renesmee siedzieli przy fortepianie, a Esme z Carlisle' em oglądali jakąś komedię. Gdy weszliśmy, wszystkie głowy zwróciły się ku nam.
- Cześć wszystkim! My idziemy na polowanie!  - przywitała się Rose. Usłyszeliśmy zbiorowe " hej ", a Esme życzyła nam miłego spaceru . Wyszliśmy z domu i pobiegliśmy do lasu.
                                                                               
                                                                                   *
- Sarenka raz.. - powiedziałem, gdy przybiegłem ze swoją zdobyczą, do miejsca gdzie zostawiłem Rosalie.
- Dzięki Misiu. - odpowiedziała i wbiła swoje ostre ząbki w szyję sarenki. Gdy już skończyła, otarła twarz dłonią i uśmiechnęła się do mnie.
- Najadłaś się już?
- Tak.. mniam, mniam..
- Oj Rosalie, Rosalie..  Kochana.!
- Wiesz co.? Mam pomysł.! - krzyknęła entuzjastycznie.
- Jaki?
 - Ścigajmy się.! - chciałem zaprotestować, poprosić żeby nie biegła, bo coś może się jej stać, ale ona już pobiegła, śmiejąc się głośno. Pokręciłam głową i pobiegłem za nią. Po chwili biegliśmy ramię w ramię. Rose co chwilę uderzała w drzewa, łamiąc je i rzucając mi pod nogi. Gdyby nie to, wygrałbym.
- Wygrałam.! - zawołała dźwięcznie i wspięła się na najniższą gałąź drzewa, które rosło obok naszego domu. Siedziała i wesoło machała nogami. Zachowywała się jak mała, szczęśliwa dziewczynka. Dziewczynka, którą kocham najbardziej na tym całym świecie.
- Jak to dobrze, że jest jej już lepiej. - pomyślałem sobie, ale chyba w złej chwili, bo Rose nagle krzyknęła:
- Emmett, coś jest nie tak.! - zachwiała się i spadła. W ostatniej chwili zdążyłem ją złapać. Delikatnie położyłem ją na trawie.
- Pomocy.! -krzyknąłem. Po chwili zjawił się Edward.
- Co jej się stało.?
- Nie wiem! Biegnij po Carlisle'a! Szybko!
- Spokojnie. Już po niego biegnę. Zaraz tu będzie.! - powiedział i pobiegł, a ja siedziałem zrozpaczony i wystraszony koło Rosalie i lekko gładziłem ją po głowie.
- Będzie dobrze Rosalie. Dlaczego leżysz tak sztywno.? Co jest do cholery.!? - krzyknąłem

"Bella"

- Zasnęła.? - zapytałam Edwarda, gdy tylko wszedł do salonu w naszym kamiennym domku. Właśnie był położyć spać Nessie. Bardzo przeżyła utratę przytomności przez Rosalie. Bardzo ją polubiła.
- Tak. Zasnęła, ale było ciężko. Cały czas pytała się o Rose.
- Ach tak. Jak się trzyma Emmett.?
- Jest mu ciężko, ale daje radę. Niedługo przyniesie tu Rosalie, a my pojedziemy do Denali.
- Było ciężko go przekonać, żeby zostawił teraz Rosalie, ale obiecałam mu, że gdy tylko coś się będzie działo to zadzwonię.
- I tak masz zrobić. Z doświadczenia wiem, że lubisz działać na własną rękę. Potrafisz być uparta..
- Ja uparta..?
- Tak, Ty. - odpowiedział.
- No tak. - westchnęłam. Nie miałam zamiaru się z nim kłócić, a obydwoje dobrze wiemy, że Edward ma rację. Wracając do Rosalie. Martwię się o nią tak jak wszyscy. Odkąd wrócili z Emmettem z  podróży, nie traciła przytomności, tylko była osłabiona, dużo jadła, nawet ludzkie jedzenie, spała i miała różne humorki, a dzisiaj tak po prostu zemdlała. Ocknęła się dopiero po godzinie i była strasznie zmęczona.
- Wszystko okej.? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Edwarda.
- Tak. Wszystko jest dobrze. - odpowiedziałam i spróbowałam się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego tylko kwaśny grymas.
- Doprawdy.? - zapytał - Co się dzieje.?
- Martwię się o Rosalie. - powiedziała i westchnęła ciężko.
- Wszyscy się martwimy. - odpowiedział i przytulił mnie pocieszająco.
- Edward, co jej może być.? - zastanowił się przez chwilę, po czym odpowiedział :
- Te objawy mi coś przypominają Bello.. Zastanów się Kochanie. Wróć do czasów tuż po naszym ślubie..
Tuż po naszym ślubie.?  Nie cały miesiąc po naszym ślubie ledwo co żyłam, dużo jadłam i spałam, byłam w ciąży.. ale co to ma wspólnego z Rosalie. Ale.. Zaraz, zaraz. Jej objawy są podobne do moich...
- Chcesz powiedzieć, że Rose... Przecież to niemożliwe.. Ale jak to.?
- Nie wiem dokładnie, ale te objawy. Niby to niemożliwe, ale gdy Ty zaszłaś w ciąże, także myśleliśmy, że to niemożliwe.
- Niby tak, ale ja byłam człowiekiem...
- Ale zobacz.. Wszystko zaczęło się gdy Rosalie napiła się krwi tej pumy. Zaraz po tym zalała ją fala namiętności i kochali się z Emmettem. Może to dzięki krwi tej ciężarnej pumy.?
- To brzmi rozsądnie, ale Edward.. Nie mówmy jeszcze nikomu, ponieważ niczego konkretnego nie wiemy. Nie róbmy jej nadziei. Poobserwuję Rosalie, a może ona sama zacznie się domyślać. Jeśli jest w ciąży, wkrótce zacznie się jej powiększać brzuszek i będzie czuła ruchy dziecka.
- Masz rację Bello. Będziemy ją obserwować, a jak zacznie się domyślać to im powiemy. Nie rozmawiajmy już o tym, bo zaraz będzie tu Emmett z Rose i mogą coś usłyszeć. Lepiej nie kusić losu...
- Tak. To co teraz robimy.?
- Wszystko na co masz ochotę, kochanie. - powiedział, uśmiechając się do mnie. Czasem sobie tak myślę, jakie to mnie szczęście spotkało, że na mojej drodze stanął Edward.
- Hym.. Może przygotujemy coś do jedzenia, dla Renesmee. Nie wydaje mi się, że Ona będzie długo spać, a szczególnie jak usłyszy Rosalie, a ja nie będę miała później czasu, zabrać ją na polowanie więc będzie musiała zadowolić się.. hym.. naleśnikami.?
- No to idziemy robić naleśniki. Może i Rose coś zje..
Poszliśmy do kuchni i zaczęliśmy robić naleśniki. Nie obyło się bez śmiechu, ponieważ Edward zaczął rzucać we mnie mąką, a ja nie pozostawałam mu dłużna. Gdy już skończyliśmy i posprzątaliśmy po sobie, udaliśmy się do salonu i włączyliśmy jakąś denną komedię. Siedząc na kanapie czułam na sobie spojrzenie mojego męża.
- Co.? - zapytałam i spojrzałam w jego stronę.
- Nic, po prostu jesteś najpiękniejszą wampirzycą na świecie, Bello.
- A wiesz jak mocno ta najpiękniejsza wampirzyca na świecie Cię kocha.?
- No nie wiem.. potrzebuję soczystego dowodu. - odpowiedział, uśmiechając się chytrze.
- Chyba soczystego buziaka.. - poprawiłam go i usiadłam mu na kolanach dając mu jego dowód.
- Halo.! Może przenieślibyście się do sypialni. My tu poczekamy.. - w drzwiach stał Emmett, trzymający Rose na rękach i uśmiechający się chytrze.
- A może zapukałbyś następnym razem. - odpowiedziałam mu, schodząc z kolan Edwarda. - Wchodzicie, czy będziecie tam tak stać.? - zapytałam jeszcze.
- Już wchodzimy, spokojnie. Ja tylko nie chciałem wam przeszkadzać. - Emmett, cały czas nie przestawał się uśmiechać. Ja z Edwardem warknęliśmy cicho, a Rosalie, walnęła Miśka po głowie.
- Oj, schowaj ząbki Bella. Zostawiam Ci moją Księżniczkę i spadam.
- Ja też będę już leciał do reszty.  Pa, Kochanie. - powiedział Edward i pocałował mnie w policzek..
- Blee..
- Emmett..?
- Tak kochanie.?
- Jak będziesz chciał mnie pocałować też powiem " blee " i Cię odepchnę. - powiedziała groźnie Rose na co ja i Edward, zaśmialiśmy się, a Emmettowi zrzedła  miana.
- Idźcie mi już stąd.! - powiedziałam i rzuciłam w nich poduszką. Niestety zdążyli zamknąć drzwi.. No to zostałam z Rosalie i Renesmee.
- Gdzie mała?-zapytała Rose.
- Śpi, ale jak usłyszy Ciebie na pewno zaraz się obudzi. Wiesz.. Renesmee bardzo Cię polubiła.-odpowiedziałam.
- Ja też ją bardzo polubiłam.
- Nie mogła zasnąć po tym jak straciłaś przytomność. Bardzo się martwiła i ciągle o Ciebie pytała.
- Jest taka kochana.
- Tak.. Cieszę się, że ją mam. - Rosalie uśmiechnęła się smutnie. Nie musiałam być Edwardem żeby wiedzieć co powoduje ten smutek, ale Rosalie jeszcze nie wie, że prawdopodobnie już niedługo zostanie mamą. Nie jestem co do tego pewna więc nie będę pocieszać ją tą myślą.
- Ciociaa! - nagle usłyszałam krzyk Renesmee, która wyszła ze swojej sypialni.
- Hej malutka.-odpowiedziała jej Rose, gdy mała wskoczyła jej na kolana.
- Jak się czujesz?-zapytała zmartwiona Nessie.
- Jest dobrze. Nie masz się o co martwić skarbie.
- Tak. Cioci jest już lepiej, ale czy Ty się wyspałaś.? Przecież nie dawano dopiero zasnęłaś.  
- Mamoo! Wyspałam się troszeczkę. Jestem głodna.
- Hymm.. Troszeczkę. No tak. Zrobiłam z tatą naleśniki. Chodźcie do kuchni.
Poszłyśmy z dziewczynami do kuchni.
- Smakowicie pachnie. - powiedziała Rosalie.
- Jeśli chcesz to nałóż sobie. Mam nadzieję, że będzie Ci smakować.- Rosalie nałożyła sobie naleśniki i zjadła je z takim samym smakiem jak Renesmee.Wampirowi smakowało ludzkie jedzenie! To jest strasznie dziwne! 
- Może obejrzymy jakiś film?-zapytałam, gdy dziewczyny skończyły posiłek.
- Taaak.- odpowiedziała Nessie.
- Okej.- powiedziała Rosalie.
Usiedliśmy na kanapie, a Renesmee usiadła na kolanach Rosealie i oglądaliśmy film o jakiejś królewnie. Wybierała Nessie.

Rosalie.

W końcu zakończył się film. Nawet nie wiem o czym był. Ciągle myślałam co będzie dalej? Tak strasznie się boję. Tak w ogóle to tęsknie za Emmettem. Niby nie dawno pojechał, ale już chciałabym się do niego przytulić, porozmawiać z nim, poczuć jego dotyk. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Nessie.
- Ciociu, zostaniesz dziś na noc?-zapytała.
- Dzisiaj tak.-odpowiedziałam.
- Renesmee, zrobiło się trochę późno. Nie chce Ci się już spać?-zapytała Bella.
- Pójdę jak ciocia pójdzie ze mną.-odpowiedziała jej. Ona jest taka słodka.
- Ale ciocia Rose, nie ma czasu i sił na chodzenie i usypianie cię.
- Dla mnie to sama przyjemność. Jeśli Ci, Bello, to nie przeszkadza to pójdę z nią.
- Nie no co ty, jak chcesz to idź, ale gdy tylko coś będzie nie tak, to wołaj. Obiecałam Emmettowi, że się tobą zajmę.
- Okej. Jeśli coś, to będę wołała.
- No to idźcie. Bądź grzeczna.!
- Przecież wiesz, że będę. Zawsze jestem.! - krzyknęła Renesmee i pociągnęła mnie za rękę. Zaśmiałam się i poszłam za nią.

Bella.

Rosalie poszła uspać małą już pół godzinu temu i jeszcze jej nie ma. No, ale nie ma co się dziwić. Renesmee ją uwielbia i jak są razem to potrafią rozmawiać nawet po kilka godzin. Nagle usłyszałam zamykane drzwi i po chwili Rosalie była już w salonie. Wyglądała na zaspaną.. Czyżby usnęła razem z małą.?
- Nessie już śpi. - powiedziała, siadając obok mnie
- To świetnie. Mamy teraz troche czsu żeby porozmawiać.
- A o czym chcesz gadać?
- No nie wiem. Jak się czujesz?
- Trochę jestem zmęczona, ale ogólnie jest okej.
- Mam pomysł. Idź do mojej i Edwarda sypialni i się prześpij. Wyglądasz jakbyś już się zdrzemnęła.
- Tak. Jeśli Ci to nie przeszkadza, to chętnie pójde.
- Idź, idź, a ja sobie posiedzę.
Rose poszła spać, a ja zaczęłam czytać książkę. " Wichrowe wzgórza " to moja ulubiona książka. Nie wiem który raz już ją czytałam. Gdy skończyłam, chwilę oglądałam telewizje, a później zrobiłam śniadanie dla Rosalie i Renesmee. Czas zleciał mi do rana i jest już dziewiąta.
- Heeeej, mamo! Gdzie ciocia?- krzyknęła Nessie.
- Cześć skarbie. Nie krzycz tak, bo ciocia śpi.-odpowiedziałam jej.
- Już nie śpi.-usłyszałam głos Rose.
- Ciociaaa.! -krzyknęła mała i jak zawsze rzuciła się w jej ramiona. Rose wyglądała dzisiaj już o niebo lepiej. Nie była taka zmęczona i jak na moje oko, nie była aż tak blada. Wiem, że wampiry są blade, ale Ona wczoraj wyglądała jak kartka papieru.
- Hej słonko.- powiedziała Rosalie.
- Może coś zjecie?-zapytałam.
- Ja nie mam ochoty.-odpowiedziała Rose.
- Ja zjem jakąś kanapke.
- Leżą w kuchni na stole, idź zjedz, a ja posiedze z Rosalie w salonie.
Kilka minut później...

- Już zjadłam mamo.- powiedziała Renesmee, która właśnie do nas przyszła.
- To świetnie. Smakowało Ci.?
- Smakowało.!
Nagle usłyszeliśmy, że drzwi wejściowe się otwierają. To byli chłopcy.
- Jesteśmy.- krzyknął Edward.
- Słyszymy skarbie.-odkrzyknęłam mu.
Emmett i Edward przywitali się z nami i usiedli obok nas.
- Kochanie jak się czujesz?- zapytał Emmett.
- Jest dobrze. -odpowiedziała mu Rosalie. -Może pójdziemy do siebie. Idziecie z nami?
- Nie. Przyjdziemy później.-powiedział Edward.
- Tatoo.! No chodźmyy.! -powiedziała Nessie, śmiesznie przeciągając ostatnie litery.
- Renesmee, chodź z nami. Damy rodzicom trochę prywatności. -powiedział Emmett. Zmroziłam go wzrokiem. 
- Możesz iść, ale najpierw się ubierz. - Renesmee pobiegła do swojego pokoju, a my rozmawialiśmy o naszych przyszłych domach.
- Teraz możesz już iść.  -powiedziałam do córki, gdy odpowiednio ubrana, przybiegła do salonu.
- Okej. To pa mamo, pa tato. - pożegnała się z nami, przytulając nas.
- No to miłej zabawy.! Nie śpieszcie się.! -krzyknął jeszcze Emmett. Zaśmiałam się z Edwardem. Później rozmawiałam z Edwardem o naszym nowym miejscu zamieszkania i tak minął nam czas.

____________________________________

I jest rozdział 24!! Ocenę go, pozostawiamy Wam. : D
Z góry przepraszamy za jakiekolwiek błędy. Mamy nadzieję, że się podoba...
Rozdział ten, dedykujemy wszystkim dziewczyną, które skomentowały ten poprzedni. Gdy przeczytałyśmy te komentarze, to aż się ciepło na sercu zrobiło.. Były taką mega motywacją do pisania tego rozdziału..
Jesteście wspaniałe.!
<3.!!

12 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Dobrze, że Rose już wraca do zdrowia :) Pewnie w ciąży jest :) Na pewno.
    No, nie będę się rozpisywać.
    Czekam z niecierpliwością na NN!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super super rozdział , Rose w końcu wraca do zdrowia i na bank będzie dzidzia :)Kiedy dodasz kolejny ? Proszę dodajcie jeszcze dzisiaj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, ale to raczej nie możliwe żeby nn była jeszcze dziś ! :)

      Usuń
    2. Postaramy się jak najszybciej, ale nie będę podawała konkretnego terminu, ponieważ nie wiemy dokładnie, a nie chcemy Was kłamać :D Troszkę cierpliwości .!! ; ** .

      Usuń
  3. Rozdział czytałam z jakieś 10 razy i wciąż nie mogę się nasycić ;D Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie Emmet'a w roli taty, ale skoro potrafi się tak wspaniale zaopiekować Rosalie, to już nie mogę się doczekać!!! Nie wiem, dlaczego ale w głowie mam wizję dzieciątka Rose i Emmet'a wraz z matką chrzestną i Renesmee u boku ^^ Takie tam wyobrażenia ;) No nic, czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, świetny blog. To co lubię! Jeśli istnieje możliwość proszę o przeczytanie mojego bloga (tylko prolog i opis bohaterów). Myślę, że zajmie Ci to mało czasu, jednak dla mnie dużo znaczy. Uczę się i krytyka kogoś takiego jak Ty bardzo by mi pomogła. http://sekretyrose.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Agnieszka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ta jasne, tylko gadali...językiem miłości ;p
    odwala mi sorka ;p
    rozdział ciekawy, zastanawiam się tylko,
    czy po tym jak urodzi ( o to, że jest w ciąży jest pewne),
    stanie się z powrotem wampirzycą,
    czy człowiekiem..
    No nic, czekam na nn
    Do napisania ;)
    Kisielek

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy dodacie nie mogę się doczekać ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział, zresztą jak cały blog ;) Każda notka jest coraz lepsza. Naprawdę świetnie piszecie.
    Pozdrawiam was i zapraszam do mnie na
    http://klaus-caroline-forever.blogspot.com/ (Gdzie pojawiła się nowa notka)
    oraz na
    http://carlisle-esme.blogspot.com/

    ~Katerina Black

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej! Głupio przyznać, ale zapomniałam o tym blogu. Teraz odrobiłam jednak straty i powiem, że rozdział świetny. Hmmm.... coś długo zajęło, żeby KTOKOLWIEK wpadł na pomysł, że Rose jest w ciąży. W sumie to czekam na moment, kiedy Rose na to wpadnie :)
    Pozdrawiam i życzę weny :**

    OdpowiedzUsuń