Rosalie.
Właśnie wyszłam z gabinetu lekarskiego Carlisle' a. Jestem w ciąży.! Naprawdę jestem w ciąży.! Będę matką.! Nadal nie mogę w to uwierzyć. Jestem tak szczęśliwa.
- I co.? - zapytała podekscytowana Alice, gdy tylko usiadłam na kanapie. W salonie byli wszyscy oprócz Emmetta i Jaspera, którzy byli właśnie na polowaniu.
- Będę mamą.! - krzyknęłam ucieszona, że moje największe marzenie się spełnia.
- To cudownie. - powiedziała Esme i przytuliła mnie.
- Podejrzewaliśmy to już wcześniej. No więc gratulacje siostra.! - następny był Edward.
- Jejku.! Jak się cieszę.! Będę ciocią.! - krzyczała podekscytowana Alice.
- Rosalie, cieszę się twoim szczęściem.
- Dziękuję Ci Bello. Dziękuję Wam wszystkim. Jestem taka szczęśliwa. Już nie mogę się doczekać momentu, kiedy powiem o tym Emmetowi. - cały czas nie mogłam uwierzyć w moje szczęście.
- Rosalie, wiesz, że to może zagrozić Twojemu życiu. Nie zrozum mnie źle. Ja także cieszę się twoim szczęściem, ale też martwię się o Ciebie.
- Jak to.? To przez to, że Rosalie jest w ciąży, może coś się jej stać.?
- Tak Alice... Płód bardzo szybko się rozwija. Myślę, że ta ciąża jest możliwa przez krew ciężarnej pumy. Rosalie napiła się tej krwi miesiąc temu, więc jest w pierwszym miesiącu, a za jakiś czas zacznie się jej drugi miesiąc. To nie możliwe, żeby w pierwszym czy w drugim miesiącu było czuć ruchy dziecka, albo żeby urósł Ci brzuch.. Nigdy w życiu nie spotkałem się z takim przypadkiem.
- Już to słyszałam tato, ale to nie zmienia mojej decyzji. Urodzę dziecko nawet gdybym miała przypłacić to własną egzystencją.
- Ale Rosalie.. Kochamy Cię i nie chcemy żebyś odeszła. - powiedziała załamana Esme.
- Myślę, że Rose ma rację. Gdy ja byłam w ciąży, Edward także uważał, że powinnam zlikwidować ciąże, ale ja mimo to, urodziłam Renesmee. Nie żałuję podjętej decyzji..
- Dziękuję Ci Bello. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że w ogóle jestem w ciąży.! Już nie mogę doczekać się momentu gdy powiem Emmettowi.! To takie cudowne.! Podjęłam decyzję i już jej nie zmienię. - powiedziałam i rozejrzałam się po pokoju. Alice, Bella i Edward byli wystraszeni, ale uśmiechali się do mnie, a Esme i Carlisle mieli zmartwione miny. Uśmiechnęłam się do nich pocieszająco. Spróbowali odwzajemnić uśmiech, ale nie wyszło im.
- Och, Rosalie. Kocham Cię jak rodzoną córkę i cieszę się Twoim szczęściem. Nie zrozum mnie źle. Ja po prostu boję się o Ciebie.
- Tak. Obiecujemy, że będziemy przy Tobie do końca. Kochamy Cię. - powiedział Carlisle i razem z Esme, przytulili mnie.
- Cieszę się, że mnie rozumiecie. Ja także Was kocham... Decyzji już nie zmienię.
- Jakiej decyzji nie zmienisz.? - zapytał Emmett, który właśnie wszedł do salonu. Zaraz za nim wszedł Jasper.
- Emmett.. Muszę Ci coś powiedzieć. - odpowiedziałam mu i uśmiechnęłam się do niego, a później do wszystkich w salonie. - Od dzisiaj nasze życie się zmieni... Nie będziemy już razem. Nie będziemy ...
- Jak to nie będziemy już razem.? Chcesz mnie zostawić? Dlaczego.! Nie! - przerwał mi..
- Emmett, wysłuchaj mnie.! Może źle to powiedziałam. Chodziło mi o to, że nie będziemy już tylko we dwójkę. .
- Jak to.? Nie będziemy już tylko we dwójkę. Nie rozumiem. - miał strasznie zagubioną minę. Rozejrzałam się po salonie. Wszyscy się uśmiechali. Ja także się uśmiechnęłam. Cieszyłam się jak głupia, że mogę przekazać mu tak cudowne wieści.
- Będę ja, będziesz Ty i będzie nasze maleństwo.!
- Nasze maleństwo.? Chcesz adoptować dziecko.?
- Nie.! Nic nie rozumiesz.. Emmett, ja jestem w ciąży.! Zostaniesz TATĄ.!!
- Jak to.? Przecież to niemożliwe.. Naprawdę.?
- Tak.. Gratuluję Ci synu.! - powiedział Carlisle. Z sekundy na sekundę na twarzy Emmetta pojawiał się coraz większy uśmiech.
- To cudownie.! -krzyknął i wziął mnie na ręce. Zaczął się okręcać w koło i wykrzykiwać jak to się cieszy. To była taka cudowna chwila. Śmiejąc się, poprosiłam go aby postawił mnie na podłodze. Wykonał moje polecenie i podbiegł do Jaspera, który stał najbliżej nas.
- Słyszałeś.?! Będę miał dziecko.! - krzyknął i przytulił się do niego.
- Tak, tak.! Gratuluję Ci Brachu.! - odpowiedział mu Jasper, próbując wyswobodzić się z jego uścisku. Wszyscy zaczęli się śmiać, a Emmett cały czas krzyczał - " Będę Ojcem ". To było takie cudowne..
- Emmett.! - krzyknęłam.
- Tak kochanie.?
- Będziemy rodzicami.!! - krzyknęłam i rzuciłam się w jego ramiona. Objął mnie i zaczął gadać jak najęty:
- Tak. Chciałbym mieć chłopczyka. Nie, dziewczynkę. I żeby była taka piękna jak Ty. Zresztą nie ważne co będzie. Ważne żeby nasz maluszek był zdrowy.! Trzeba tyle zrobić. Pokoik dla naszego dziecka. Dobrze, że będziemy mieli duży dom. Musimy kupić łóżeczko, wózek, ubranka i wiele innych rzeczy. Alice, musimy jechać na zakupy.! A Ty musisz wypoczywać. Będziemy się Nim, Nią opiekować. Obiecuję, że będę dobrym ojcem... A może powinienem się gdzieś podszkolić.? Musimy kupić potrzebne podręczniki. Edward.! Musisz zdradzić mi wszystko, czego się nauczyłeś. Muszę dowiedzieć się jak być dobrym ojcem. Na pewno będziesz dobrą mamą. Będz.... - nie dokończył, ponieważ przerwałam mu pocałunkiem. Niby odwzajemniał go, ale gdy tylko się od niego oderwałam, dalej zaczął gadać i gadać. Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Wszyscy się śmieli..
- Och.! - krzyknęłam i złapałam się za brzuch. Emmett momentalnie przerwał swoją paplaninę i wystraszony krzyczał:
- Co się dzieje.?! Carlisle.!
- Nic.! Emmett, uspokój się!! Podaj mi rękę. - gdy spełnił moją prośbę, wzięłam jego rękę i wewnętrzną stroną dłoni, przyłożyłam do brzucha. Nagle oczy mojego męża zrobiły się strasznie suche..
- Kopie.. Poczułem jak nasze dziecko się poruszyło. - powiedział i ukląkł przede mną. Przyłożył ucho do brzucha i słuchał.
- Słyszę jak bije mu serduszko..
- Oczywiście, że bije. Już zawsze będzie bić.!
- Hej maluszku.. Słyszysz mnie.? To ja. Twój tatuś.! Bardzo Cię kocham.. Ciebie i Twoją mamusię.. - w tej chwili, moje oczy także zrobiły się suche.
- Carlisle, moja ciąża nie będzie trwała dziewięć miesięcy, więc ile.?
- Można powiedzieć, że już wkroczyłaś w drugi miesiąc, a wyglądasz na czwarty, gdy będziesz w czwartym miesiącu, będziesz wyglądać jak w szóstym, w szóstym jak w ósmym, a wtedy już wszystko może się wydarzyć.. Może być też tak, że dziecko zacznie rozwijać się jeszcze szybciej i urodzisz w szóstym czy siódmym.. Będę Cię regularnie badał. Wszystko będzie dobrze.
- Jasne, że będzie. Już nie mogę się doczekać momentu narodzin naszego maluszka. Pokochałem Go tak szybko jak Ciebie Rosalie.
- Ja także. Za żadne skarby świata nie dałabym zrobić Wam krzywdy. Kocham Was. - powiedziałam do Emmetta, wtulając się w jego bok.
- Ciociu, ja będę opiekować się maluszkiem i bawić się z nim. Będę pomagać Tobie i wujkowi Emmettowi.- powiedziała Renesmee, która przez cały ten czas siedziała cicho na kanapie i przyglądała się nam.
- Ależ oczywiście kochanie..
- Jak dobrze, że na dniach się przeprowadzamy. Gdybym miał przez sześć miesięcy słuchać takich wybuchów Emmetta, zwariowałbym. Dobrze Ci radzę. Lepiej weź idź z Rosalie na górę. Ona powinna odpoczywać, a Ty oswoić się z myślą, że zostaniesz ojcem. - powiedział Jasper. W sumie to miał rację. Ja także zwariuję jeśli przez cały okres ciąży, Emmett będzie zachowywał się tak jak przed chwilą.
- Masz rację. Pa.! - krzyknął Emmett i już po chwili byliśmy w naszej sypialni. Podniósł mnie tak gwałtownie.
- Wystraszyłeś mnie.!
- Przepraszam... - powiedział i położył się koło mnie. Swoje ręce przytknął do mojego wypukłego brzuszka i cały czas gadał coś do naszego dziecka. A to, że Nas nigdy nie opuści, a to, że zawsze będzie nas chronił, że Nas bardzo kocha i takie tam.. Raz po raz wybuchałam głośnym śmiechem.. Nie wiem ile czasu minęło, odkąd wróciliśmy z Emmettem do sypialni. Wiem, że zrobiłam się strasznie zmęczona i zasnęłam u boku mojego męża, a teraz także ojca naszego dziecka.
Tymczasem w salonie... ( perspektywa Alice )
- Emmett, totalnie zwariował. -powiedział Jasper, chyba po raz setny.
- Powtarzasz się. -zaśmiała się Bella.- Ty byś nie zwariował?
- Nie wiem... Chyba, raczej nie. Sam nie wiem.
- Jasne, jasne. Miałabym z tobą jeszcze gorzej niż Rose z Emmettem. -powiedziałam. Niektórzy zachichotali cicho. - No co? Prawdę mówię..
- Dobra, koniec już o mnie, bo czuje się rozchwytywany.
- No pewnie, Jasperku. -powiedziałam i cmoknęłam go w usta. - Chodź. Idziemy do siebie.
- Okej. To my już pójdziemy. -Pożegnaliśmy się z resztą i poszliśmy do siebie. Jasper usiadł na łóżku, a ja na jego kolanach. Wtuliłam się w niego i zaczęłam myśleć. Tak się cieszę, że Rosalie jest w ciąży. Zostanę ciocią. Już nie mogę się doczekać. Zawsze lubiłam dzieci. Ciekawię jaką byłabym mamą. Jakim tatą byłby Jasper. Na pewno kochalibyśmy naszego maluszka i wychowywali go tak, żeby wyrósł na porządnego wampira. Nigdy nie rozmawiałam z moim mężem o dzieciach, ponieważ myśleliśmy, że to jest w ogóle nie możliwe, ale teraz gdy Rose jest w ciąży, sama chciałabym zostać matką.
- O czym myślisz.? - zapytał Jasper, przerywając moje rozmyślenia.
- O niczym konkretnym..
- Yhymm.. Dlatego siedzisz tak cicho.. No niech Ci będzie..
- Jasper?
- Tak, skarbie?
- Czy Ty... Myślałeś kiedyś o dziecku?
- Szczerze mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Czemu pytasz.?
- Popatrzyłam dzisiaj na Rosalie i Emmetta. Byli tacy szczęśliwi i tak się cieszyli. Do tej pory myślałam, że to niemożliwe więc nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale dzisiaj zapragnęłam dziecka. - wyrzuciłam z siebie, wtulając się w Jaspera jeszcze mocniej.
- Naprawdę nigdy o tym nie myślałem. - odpowiedział, gładząc mnie po głowie.
- Pomyśl.. Ja, Ty i nasz mały bobasek w naszym nowym domu. Będziemy kupywać mu śliczne ubranka, bawilibyśmy się z nim i kochali najmocniej na świecie.
- Alice, ale słyszałaś co mówił Carlisle. To może być bardzo niebezpieczne. Nie mówię, że nie chciałbym mieć dzieci. Chciałbym abyś nosiła moje dziecko, ale nie chcę Cię stracić.
- Nic by mi nie było.. Wytrzymałabym dla naszego dziecka, dla ciebie, dla nas...
- Jeśli jest to dla Ciebie ważnie, postaramy się..
- Ale ja nie chcę tak, że ty powiesz " jeśli jest to dla ciebie takie ważne, postaramy się ". Chcę żebyś Ty też tego chciał. - milczał przez dłuższą chwilę po czym odpowiedział:
- Chcę.. Chcę mieć z Tobą dziecko, ale obiecaj mi, że przetrwasz ciąże.
- Obiecuję.! - krzyknęłam uradowana i wpiłam się w jego usta. Tak się cieszyłam, że nie liczyło się nic innego.
Emmett..
Ciągle nie mogę uwierzyć w to, że Rosalie jest w ciąży. Tyle razy próbowałem ją pocieszyć mówiąc, że kiedyś zostaniemy rodzicami, ale sam nie wierzyłem w to do końca. Jestem bardzo szczęśliwy, że te wszystkie jej objawy były objawami tej ciąży. Bardzo się o nią martwiłem i myślałem, że zamienia się w człowieka co oznaczałoby, że w końcu by odeszła. Tak strasznie się tego bałem, a teraz okazuje się, że niepotrzebnie. Teraz tak słodko śpi, a w niej dojrzewa nasze malutkie dziecko. Cały czas trzymam ręce na jej lekko wypukłym brzuszku i raz po raz czuję ruchy tego malucha. Przed oczami pojawiają mi się już wizje jak będę uczył grać w piłkę naszego synka, albo jak będę pilnował naszej córeczki. Nieważne co się urodzi. Będę się cieszył, że w ogóle zostałem obdarzony tak hojnym darem, a co najważniejsze, Rosalie może mieć więcej dzieci. Trzeba znaleźć tylko zwierzę w ciąży. Będę starał się być najlepszym tatą pod słońcem. Nie pozwolę aby ktoś zrobił krzywdę naszemu dziecku i będę dbał o to, żeby nigdy niczego mu nie zabrakło. Byłem tak szczęśliwy, że nawet nie zauważyłem kiedy moje oczy zrobiły się suche.
- Dlaczego płaczesz.?- zaspanym głosem odezwała się Rosalie.
- Ze szczęścia. Kocham Was.
- Ach tak. Ja też Was kocham. Ciebie i naszego malucha. - powiedziała gładząc się po brzuchu.
- A jak się czujesz.?
- Świetnie.. Tylko myślę, że powinnam jechać na jakieś zakupy, ponieważ w nic się już nie mieszczę. Nawet te dresy są ciasne.
- Pojedziemy na zakupy kiedy tylko zechcesz, ale pod jednym warunkiem. Nie będziesz dużo chodzić i pojedziesz tylko zemną.
- To są dwa warunki, ale zgadzam się. No więc ja poszukam jakiejś sukienki, w którą się zmieszczę i ruszamy. - powiedziała i zniknęła w garderobie. Po chwili wyszła z skwasioną miną. Ubrana była w luźną sukienkę, a na ramiona zarzuciła cienki sweterek. Do tego założyła czarne pantofle.
- W nic innego się już nie zmieszczę. Szybko jedziemy.! - powiedziała zdenerwowana i wyszła z pokoju...
Zeszliśmy do salonu, ale byli tam tylko Carlisle i Esme. Powiedzieli, że Alice i Jasper są u siebie, a Bella, Edward i Nessie poszli już do domu. Pożegnaliśmy się z nimi i wyszliśmy. Przez całą drogę rozmawialiśmy o naszej zmienionej przyszłości, o imionach dla naszego dziecka, o zakupach. Gdy dojechaliśmy na miejsce, obeszliśmy chyba wszystkie sklepy ciążowe, z ubraniami dla dzieci, z zabawkami. W sklepach dla dzieci wszystko było takie malutkie, a te zabawki takie słodkie. Gdyby nie Rosalie, która mnie powstrzymywała, kupiłbym chyba wszystko co tam było. Tak się cieszyłem. Byłem tym wszystkim zauroczony. Rosalie stwierdziła nawet, że zachowywałem się gorzej niż Alice, gdy do sklepu wejdzie nowa kolekcja... Może i miała rację. W końcu wróciliśmy z zakupów i siedzimy w naszej sypialni. Rosalie kupiła strasznie dużo spodni ciążowych, sukienek, spodenek, bluzek i wiele innych. Kupiliśmy też kilka ubranek dla naszego maluszka. Za dwa dni przeprowadzimy się do Denali i tam pojedziemy po łóżeczko i inne potrzebne rzeczy.
To były chyba najdłuższe zakupy w moim życiu, ale też najmilsze. Trwały nawet dłużej niż zakupy z Alice.
Ten dzień zmienił całe moje życie. Oczywiście na lepsze...
_______________________________________________________
Jak na dzisiaj to by było wszystko.. Mamy nadzieję, że się podoba :)
Już bierzemy się za następny:) No więc z góry przepraszamy też za błędy, które wyłapiecie :d
To do następnego przeczytania ; ** .
Pozdrawiamy . . . :D!!
Super rozdział cieszę się że Rosalie i Emmett będą mieli dzidzie i mam nadzieje że Rosa nic się nie stanie i będą szczęśliwi.Nie mogę doczekać się kolejnego <3
OdpowiedzUsuńnic się nie stało,
OdpowiedzUsuńjak się wczyta w akcję,
to w ogóle ich nie widać
super, że będą mieli bobaska,
już nie mogę się doczekać ;D
Do napisania
Kisielek
PS: Emmett polubił zakupy, wow *o*
Nie mogę się doczekać kolejnego. Wydaję mi się, że urodzi się dziewczynka, bo jak patrzyłam wczoraj na komentarze były wyłącznie dziewczynki ze mną włącznie. Zapraszam do mnie na oba blogi. Dzisiaj będzie NN na cullen-vs-swan.blogspot.com :D
OdpowiedzUsuńSuper! Emmet bardzo się cieszy... mam wrażenie, że chyba nigdy aż tyle nie gadał :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aga :*
Jezu, jak wspaniale, że Rose jest w ciąży :) Mam nadzieję, że wszystko odbędzie się bez żadnych kłopotów i kompilacji.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie opisałyście oczekiwanie na przyjście dziecka, w ogóle Emm zaskoczył mnie na wielki plus. Czekam na neexta :*
Ja pitole kiedy dodacie tez rozdział ? Ile można czekać ?
OdpowiedzUsuńJak jesteś taka mądra to sama se go napisz ! No sroki ale my nie jesteśmy robotami ! Matka cię cierpliwości nie nauczyła? My też mamy wakacje i aktualnie nie ma nas w domu więc jak ja mam napisać ci do cholery ten rozdział? Na telefonie łapiąc wi-fi gdzie się da? A teraz do wszystkich- rozdział będzie jak go napiszemy a wasze popędy wcale nam w tym nie pomagają !
UsuńGenialnie, zazdroszczę Wam, że potraficie tak pisać!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga http://sekretyrose.blogspot.com/ Agnieszka :)
Kiedy dodacie ten rozdział ?
OdpowiedzUsuń