sobota, 29 czerwca 2013
Rozdział 23
Na wyspie jesteśmy już 2 tygodnie. Te dwa tygodnie były najlepszymi jak dotąd. Cały czas spędzam z moim mężem. Emmett nie odstępuje mnie nawet na chwilkę i wymyśla coraz to ciekawsze pomysły. Wczoraj na przykład pływaliśmy z delfinami, zwiedzaliśmy podwodną jaskinię, którą sama znalazłam i skakaliśmy z wodospadu. Jeszcze wcześniej zrobiliśmy sobie maraton filmowy, wybraliśmy się w całodobowy rejs, w głąb oceanu i tak dalej. Także dni spędzamy na różnych ciekawych atrakcjach, a w nocy zamykamy się w sypialni i miło spędzamy czas. Dzisiaj siedzimy na plaży, po drugiej stronie wyspy i wspominamy pierwsze dni naszej znajomości.
- A pamiętasz jak wrzuciłam cię do jeziorka? - zapytałam ze śmiechem.
- Jakbym mógł zapomnieć. Zwłaszcza, że zaraz po tym, to ja wciągnąłem Ciebie, Rose. - odpowiedział.
- Tak. Nie byliśmy jeszcze wtedy parą.
- Nie byliśmy, ale ja już wtedy Cię kochałem. Pamiętam jak bałem Ci się przyznać, że czuję coś więcej niż przyjaźń. Bałem się odrzucenia, a tu proszę. Jesteśmy dwa tygodnie po ślubie. Szczęśliwi jak nigdy dotąd.
- Szczęśliwi i zakochani. Z tobą przy boku mogę żyć nawet przez tysiąc lat, a i tak mi się nie znudzi. Teraz jesteś już tylko mój i nikt mi Cię nie zabierze. Pamiętaj o tym.!
- Och, Rosalie. Jakbym mógł zapomnieć, że najpiękniejsza kobieta na tym świecie, dwa tygodnie temu została moją żoną. Jestem niewolnikiem twego serca. - odpowiedział, kłaniając mi się. Wtuliłam się w jego ramiona. Przy nim czułam się taka mała, bezbronna, ale bezpieczna i kochana. Optymistycznie spoglądałam w przyszłość, podczas gdy on przytulał mnie i opiekuńczo głaskał po głowie.
- Rose.?
- Co się stało.?
- Tak myślałem, czy nie miałabyś ochoty na małe polowanie. Widzę po twoich oczach, że jesteś już głodna. Pobiegniemy wgłąb wyspy.?
- Czemu nie. - odpowiedziałam. Szczerze mówiąc, to Emmett ma rację. Pragnienie daje już o sobie znak, tylko że ostatnio nie miałam czasu żeby o tym myśleć.
- Potrzebujesz się przebrać, czy pobiegniesz tak.? - zapytał. Miałam na sobie czerwoną, luźną sukienkę na ramiączka, ale nie chciało mi się już przebierać.
- Nie, chodźmy już. - powiedziałam, wstając z piasku. Śmiejąc się pobiegliśmy wgłąb wyspy. Rozdzieliliśmy się z Emmettem. Pociągnęłam nosem i do moich nozdrzy wdarł się przepiękny zapach krwi. Jeszcze nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Nie był to zapach krwi człowieka tylko niby zwierza, ale taki inny. Przyjemniejszy. Hipnotyzujący wręcz. Pobiegłam do tego miejsca. Moim celem okazała się czarna, ciężarna puma. Ciężarna.! Niestety nie zdołałam powstrzymać pragnienia i zabiłam ją. Ją i jej dziecko. Otarłam twarz z krwi. Miałam straszne wyrzuty sumienia. Nagle moim ciałem wstrząsnął potężny dreszcz, a potem poczułam taką przyjemność, takie ciepło rozlało się po moim ciele i poczułam niewyobrażalną potrzebę kogoś bliskiego. Ledwo co podeszłam do drzewa żeby się powstrzymać, aby nie upaść. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Strasznie potrzebowałam bliskości Emmetta. Te przyjemne ciepło nie odchodziło z mojego ciała i cała się trzęsłam z przyjemności. Co się do cholery dzieję.? W takim stanie zastał mnie Emmett.
- Kochanie skończy... - przerwał wpół słowa, gdy mnie zobaczył.
- O boże.! Co się stało?! - krzyknął i podbiegł do mnie.
- Emmett po.. potrzebuję c.. cię - jąkałam się.
- Co Ci jest.? Co mam zrobić, żeby Ci pomóc?
- Po.. pocałuj mnie.! - krzyknęłam i przyciągnęłam go do siebie. Na początku się opierał, ale później oddał się przyjemności. Te ciepło cały czas nie odchodziło z mojego ciała. Teraz czułam się jakby coś się we mnie gotowało. Przyciągnęłam Emmetta jeszcze bardziej do siebie...
- Rosalie..
- Nic nie mów, tylko kochaj się ze mną. To mi pomoże.! Proszę.! - błagałam go. Nic więcej nie mówił, tylko kochał się ze mną. W tej chwili nic nie było wstanie nam przerwać. Kochaliśmy się w głębi wyspy.
* 2 dni później *
- Cholera.! Rosalie.! Powiesz mi w końcu co się stało.!? Od dwóch dni chodzisz strasznie smutna, a do tego w ogóle się nie odzywasz.! - krzyczał Emmett.
- Nie! - to było pierwsze słowo od dwóch dni. Wstałam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Zamknęłam się.
- Kochanie, proszę. Czy zrobiłem coś nie tak.? Powiedz mi dlaczego jesteś taka smutna.? Serce mi się kraja jak na ciebie patrzę. Rosalie.? - powiedział już spokojnie.
- Nic nie zrobiłeś. Chcę być sama. Zostaw mnie. - powiedziałam, siadając na wannie.
- Ale Rose..
- Proszę Cię Emmett. Chcę pobyć sama. Idź. Proszę! - słyszałam jak trzasnął drzwiami i gdzieś pobiegł. W sumie to się nie dziwię. Od dwóch dni chodzę i nie odzywam się do niego, ale tamten dzień... Po pierwsze mam straszne wyrzuty sumienia, bo przecież ta puma była ciężarna. Mogła mieć dziecko, a ja zabiłam ją. Sama pragnę mieć dziecko, ale nigdy nie będę go miała. Po drugie od tamtego czasu strasznie się czuję. Mam zawroty głowy, mdłości, czuję się zmęczona, a od kiedy zostałam wampirem, nigdy czegoś takiego nie czułam. Te nagłe pożądanie, które mną wtedy wstrząsnęło. Nie rozumiem, a jednocześnie boję się tego, co się zemną dzieję. Przez to cierpi też Emmett, ale na razie nie byłam gotowa, żeby mu to opowiedzieć, choć wiem że muszę.
- Obiecuję być Ci wiernym, opiekować się tobą, pocieszać gdy będziesz smutna, trwać z tobą w zdrowiu i chorobie i kochać najmocniej na świecie. - po cichu przypomniałam sobie słowa naszej przysięgi.
- Przecież mi przysięgał, to mnie zrozumie. Muszę mu w końcu powiedzieć. - powiedziałam sama do siebie i wyszłam z łazienki. Mojego męża nie było w domu więc postanowiłam pobiec na plażę. Nasze ulubione miejsce na tej wyspie. Był tam. Siedział zgarbiony, smutny i samotny. Uklęknęłam obok niego, a on nawet na mnie nie spojrzał. Miał rację. Zachowywałam się podle.
- Emmett. - powiedziałam cicho ... Nic.
- Emmett, proszę spójrz na mnie.! - krzyknęłam. Zrobił to, o co go prosiłam. Spojrzałam w jego oczy. Były strasznie suche. Płakał.! Płakał przeze mnie.! Boże.! Co ja narobiłam?
- Emmett ja tak bardzo Cię przepraszam. Kocham Cię najmocniej na świecie.! Na prawdę.. ale tamtego dnia... Nie wiem co się ze mną stało. To wszystko przez tę pumę. Zabiłam ją i jej dziecko, a później te ciepło i pożądanie, które poczułam. To było straszne. Ja tak bardzo Cię przepraszam.! Nie płacz! Kocham Cię. Wybacz..
- Rosalie powoli.. Jakie dziecko? Jakie ciepło? Opowiedz mi wszystko po kolei..
- Wybaczysz mi.? Proszę.
- Oczywiście. Kocham Cię.!
- Dziękuję. To wszystko zaczęło się od tego, że poczułam cudowny zapach krwi. Krwi tej pumy. Nie pachniała zwyczajnie. Jej krew przemawiała do mnie. Jak zahipnotyzowana wbiłam w nią kły. Ta krew.. Była.. Była cudowna. Taka słodka. Kiedy już skończyłam, uświadomiłam sobie, że ta kotka była w ciąży. Miałam i nadal mam straszne wyrzuty sumienia. Zabiłam ich.. Później wstrząsnął mną taki dziwny dreszcz i poczułam takie niesamowite ciepło, które rozlało się po moim ciele, taką niewyobrażalną potrzebę kogoś bliskiego. Nie myślałam jasno. To pożądanie mną kierowało. To co się wtedy między nami wydarzyło.. było cudowne.! Emmett ja od tamtej pory dziwnie się czuję. Mdli mnie, odczuwam fizyczne zmęczenie, kręci mi się w głowie. Wampiry tak nie mają.! Boję się! Cholernie się boję!
- Rosalie, dlaczego nie powiedziałaś mi od razu? - zapytał. - Opiekować się tobą, pocieszać gdy będziesz smutna, trwać z tobą w zdrowiu i chorobie.! Nie pamiętasz już.? Zawsze możesz na mnie liczyć. Wiesz jak było mi przykro, gdy tak się do mnie nie odzywałaś. Myślałem, że zrobiłem coś nie tak.. Kocham Cię.! Pamiętaj o tym. Zawszę będę przy tobie i zawsze możesz liczyć na moją pomoc.!
- Tak bardzo Cię przepraszam. Wiem Ememtt. Wiem, że mnie kochasz. Wiem, że mogę na ciebie liczyć.!
Boże, jaka ja byłam głupia. Powinnam od razu przyjść do Ciebie. Kocham Cię!
- Och, Rosalie. Moja mała Rosalie. Dobrze się czujesz.? Może wrócimy już do domu?
- Nie.! Jest dobrze...
- Na pewno.?
- Na pewno. - odpowiedziałam, wstając energicznie. Zaraz tego pożałowałam, bo zakręciło mi się w głowie i gdyby nie Emmett, upadłabym na ziemię.
- Właśnie widzę.. Chodź.! - powiedział i wziął mnie na ręce.
- Mogę pójść sama. Postaw mnie.
- Nie rób scen, bo i tak Cię nie postawię. Teraz będziesz odpoczywać. Rozumiemy się?
Pokiwałam głową, na znak, że się z nim zgadzam i wtuliłam się w jego ramiona. Później już nic nie pamiętałam.
Emmett.
Rosalie zasnęła. Zasnęła w moich ramionach. Wampir zasnął.! Po raz pierwszy, odkąd zostałem przemieniony, spotkałem się z takim czymś. Martwię się o nią. Jak najprędzej pobiegłem do domu, położyłem ją na łóżku i przykryłem kocem, a sam postanowiłem zadzwonić do Carlisle' a. Pierwszy sygnał, drugi sygnał... Nie odbiera. Wiem, że jest na wakacjach z Esme, ale mógłby do cholery odebrać ten telefon. Z minuty na minutę byłem coraz bardziej zdenerwowany i zmartwiony. Usiadłem na łóżku i patrzyłem na Rose, która spała, oddychając miarowo. Co się z nią dzieje? Tak bardzo się boję. Może powinna coś zjeść? Dobrze, że przed wyjazdem napełniłem butelki po winie, krwią. Nie mógłbym teraz zabrać jej na polowanie. Tak.. To jest wykluczone. Szybko pobiegłem po butelkę. Gdy wróciłem, Rose nadal spała.
- Cholera! Co jej jest? - zapomniałem się i krzyknąłem. Rosalie drygnęła i otworzyła oczy.
- Przepraszam. Nie chciałem Cię obudzić... Jak się czujesz?
- Obudzić? Ja spałam? Ale jak ... To nie możliwe..
- Nie wiem... Wypij to. - powiedziałem, podając jej krew. Zaczęła pić, ale po chwili skrzywiła się i zwróciła wszystko.
- Co jest.? - powiedziałem sam do siebie, klepiąc dławiącą się Rose, po plecach. Powoli zaczynałem panikować. Gdy moja żona przestała wymiotować, szybko pobiegłem po miskę z wodą. Obmyłem jej twarz i dekolt.
- Możesz wstać?
- T..tak.. - odpowiedziała wstrząśnięta. Pomogłem jej wstać i usiąść na fotelu obok. Zdjąłem brudną pościel i wrzuciłem ją do prania.
- Rose? Kochanie.? Wszystko w porządku? - zapytałem. Pokiwała lekko głową. Spojrzałem na jej twarz. Była strasznie blada. Bledsza niż zawsze.
- Chodź.. Pomogę Ci się umyć. - pomogłem jej wstać i rozebrać się. Powoli doszliśmy do łazienki. Posadziłem ją pod ścianą, a sam napuściłem wody do wanny. Gdy już wszystko było gotowe, pomogłem jej wejść do wody.
- Zimna.. - powiedziała ochryple. Przeszkadza jej zima woda? Co jest?
- Zaraz będzie cieplutka. - powiedziałem, odkręcając gorącą wodę.
- Już jest dobrze..
Pomogłem jej się umyć i ubrać w wygodne dresy. Była wykończona i ledwo stała na nogach. Położyłem ją do łóżka, a sam zacząłem szukać telefonu aby ponownie zadzwonić do Carlisle' a. Tylko zdążyłem się obejrzeć, a moja Ukochana już spokojnie spała.
__________________
Carlisle
Drr, drr, drr. Siedziałem właśnie w salonie na Wyspie Esme, gdy zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz. Dzwonił Emmett.
- Halo.?
- Carlisle, pomóż mi. Błagam.! Nie wiem co jest z Rose. Strasznie dziwnie się zachowuje. Wymiotuje, jest bledsza niż zawsze, ma mdłości, odczuwa fizyczne zmęczenie, a dzisiaj tak po prostu zasnęła. Nie mam zielonego pojęcia o co chodzi! Wszystko zaczęło się od tej pumy, od jej krwi. Rose zapolowała, a później zachowywała się dziwnie. Pomóż mi. Przyjedź tu jak najszybciej. Błagam.!
- Emmett spokojnie. Na początek, uspokój się. Postaram się dotrzeć do was ja najszybciej. Tak za pięć godzin będę razem z Esme. Uważaj na nią i niech nie wstaje z łóżka. Musisz zachować trzeźwy umysł.
- Dobrze, ale proszę Cię, przyjedź tu.! Strasznie się boję...
- Przyjadę, zbadam ją i wszystko się wyjaśni. Spokojnie Emmett. Będzie dobrze.
- Tak wiem. Dziękuje. To do zobaczenia.
-Do zobaczenia. Pa, pa.
Coś złego dzieje się z Rosalie. Szczerze mówiąc, to nigdy nie spotkałem się z takimi objawami u wampira. Emmtt strasznie panikuje.
- Carlisle? Coś się stało.? -zapytała mnie Esme.
- Tak, stało się. Emm dzwonił i mówił, że z Rose co coś się dzieje. Pakujmy walizki i jedziemy do nich.
- Ale jak to? Nie marnujmy czasu na pakowanie tylko jedziemy. Zbieraj się.! - cała Esme.
- Dobrze.
Emmett.
Carlisle będzie tu za jakieś pięć godzin, Rosalie wycieńczona, śpi w naszej sypialni, a ja siedzę i nie wiem co mam z sobą zrobić. Bądźmy szczerzy. Jej obecny stan, przeraża mnie. Z tego co mówił Carlisle, on także nigdy się z takim czymś nie spotkał. Nie ważne co to jest. Na pewno sobie z tym poradzimy. Zrobię wszystko, żeby Rose była zdrowa. Ta przeklęta puma.. Co ona w sobie miała, że moja żona jest w takim, a nie innym stanie. Muszę się czymś zająć, bo oszaleję.
- Włączę sobie jakiś film. - powiedziałem sam do siebie i udałem się do salonu. Włączyłem telewizor, ale nie miałem ochoty szukać jakiegoś wyjątkowego filmu, więc zostawiłem pierwszy lepszy. Niestety główny bohater zginął, co przypomniało mi o złym stanie Rosalie.
- Co oglądasz?-usłyszałem głos Rose, która stała w progu.
- Rosalie wracaj do łóżka.! -wrzasnąłem i podbiegłem do niej. Westchnęła i powiedziała:
- Mogę chociaż posiedzieć tu?
- No dobrze. Usiądź na kanapie. -powiedziałem i wziąłem ją na ręce.
- Emmett, już jest wszystko w porządku. Czuję się dobrze. Nie musisz mnie nosić.
- Właśnie, że muszę. Za parę godzin będzie tu Carlisle i dowiemy się co ci jest.
- Carlisle? Jak to? Nie róbmy z tego wielkiej afery.
- "Nie róbmy afery"? Wiesz jak ja się o ciebie martwię? Nie wiemy co to jest... Rosalie.!
- Emmett wiem, ale... -nie dokończyła tylko szybko zeskoczyła mi z rąk i pobiegła do toalety. Przyklęknęła na przeciwko muszli klozetowej, a ja obok niej.
- Właśnie widzę jak wszystko jest okej. Rose dobrze się czujesz?-zapytałem.
- Nie widać jak się czuje?-wrzasnęła na mnie.
- Spokojnie. Ja ci nic nie zrobiłem. Pomogę Ci.. Będziesz wymiotować?
- Masz rację. Przepraszam, to moja wina. Nie, nie będę. To było chwilowe. Już dobrze.
Nie odpowiedziałem jej tylko namoczyłem ręcznik zimną wodą i podałem go jej aby przyłożyła sobie do twarzy. Wziąłem ją pod rękę i zaprowadziłem do salonu. Położyła się, a ja pobiegłem po koc, przykryłem ją i wpatrywałem się w nią. Jejku.. jak mi jej szkoda. Jest taka smutna i zmarnowana. Niech ten tata już przyjeżdża.!
- Co się tak na mnie patrzysz? - powiedziała i uśmiechnęła się.
- Boję się, Rose..
- Tak. Ja też się boję. Wszystko będzie dobrze.
- Wszystko będzie dobrze, Rosalie. Na pewno. Kocham Cię. - powiedziałem, głaskając ją po głowie.
- Ja ciebie też, ale wiesz co by sprawiło, że kochałabym Cie jeszcze mocniej?
- Co..?
- Gdybyś włączył jakąś fajną komedie, przyniósł trochę krwi i pooglądał ze mną. Wtedy byłabym strasznie szczęśliwa. - odpowiedziała. Zrobiłem to o co mnie poprosiła i już po chwili oglądaliśmy jakąś denną komedię. Ze strachem patrzyłem jak moja żona pije krew. Bałem się, że będzie tak jak wtedy, ale nic takiego nie nadchodziło. Tak minął nam czas, w między którym, miał przyjechać Carlisle z Esme. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-To chyba tata i mama. Poczekaj. Pójdę otworzyć im drzwi. -powiedziałem i podbiegłem do drzwi, żeby je otworzyć.
- Cześć. Dobrze, że już jesteście. Martwię się o nią. - przywitałem się z nimi.
- Cześć Synku. -powiedziała Esme i przytuliła mnie.
- My także się martwimy. Gdzie Rosalie? -zapytał Carlisle.
- Leży w salonie. Chodźmy do niej.
Gdy weszliśmy do salonu, Rosalie spała. Znów. Nie było mnie może z pięć minut, a ona zasnęła.
- Rose, kochanie. Obudź się. - szeptałem jej do ucha. Zamrugała i uśmiechnęła się do nas.
- Dzień dobry Rose. Jak się czujesz kochanie.? - zapytała Esme, przytulając ją.
- Nie tak jak zawsze, ale nie jest źle. Przepraszam, że zepsułam Wam wakacje.
- Och, Rose. Nie masz za co przepraszać. Jesteś ważniejsza niż wakacje. Chodź. Zbadam Cię kochanie.
Patrzyłem jak moja żona wstaje niezdarnie. Wycieńczona i blada. Z pomocą Carlisle' a udała się do sypialni.
- Mamo boję się o nią. - powiedziałem do Esme, siadając i chowając twarz w dłonie.
- Ja także. Wygląda strasznie.
- Tak. Ma dziwne dolegliwości. Zwraca to co zje, co chwilę zasypia, jest wycieńczona. Jej organizm zachowuje się jak organizm człowieka, a nie wampira. To jest straszne.! Boję się tego.!
- Emmett! Musisz być teraz silny. Wszystko będzie dobrze. Razem przez to przejdziemy, ale ty musisz być teraz silny za was oboje. Będzie dobrze. Zobaczysz. - powiedziała Esme, przytulając mnie. Nic więcej nie mówiliśmy dopóki nie przyszedł Carlisle.
- I co z nią? - zapytałem szybko.
- Nie jest dobrze. Nigdy nie spotkałem się z takimi objawami u wampira, a chodzę po tym świecie dość długo. Emmett, nie wiem co jej jest. Teraz chciała zostać w sypialni i odpocząć.
- Kocham Ją i nie pozwolę, żeby coś się jej stało.
- Wiemy synu. Gdy tylko będzie czuła się lepiej, wszyscy wrócimy do domu i tam poszukamy rozwiązania. Będzie dobrze. - powtórzyła jeszcze raz Esme.Podszedłem do okna. Na niebie zawisły szare chmury, tak jakby nadeszły wraz z naszymi kłopotami. Poczułem, że moje oczy robią się suche. Płakałem. Płakałem z bezradności. Jedyne co mi pozostało, to wierzyć w to, że będzie dobrze. Musi być dobrze. Musi.
_______________________________________
Ha.! Taka mała niespodzianka z okazji wakacji.. Miał być za 2 - 3 tygodnie, ale wyszło tak jak wyszło i oto nowy rozdział.
Mamy nadzieję, że Wam się podoba.
A teraz ta gorsza część ogłoszeń. Jedna z nas jutro wyjeżdża więc następny rozdział ukaże się za te dwa tygodnie. Ładnie prosimy o wyrozumiałość i cierpliwość.
Dodamy jeszcze, że wszystkim, którzy to czytają, życzymy ciepłych, udanych wakacji!!
Ps. Pozdrawiamy <3.!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja nie mogę! Wy naprawdę zaskakujecie! Każdy rozdział jest coraz lepszy i ciekawszy! Fajnie rozkręcacie akcję, wszystko super opisujecie i w ogóle!
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny! Szkoda mi Rose, ale jak się domyślam, to pewnie jest w ciąży :) Mam rację??
Dwa tygodnie... To długo! Nie wiem, czy wytrzymam bez kolejnego rozdziału! Ale dodajcie go jak najszybciej!
Macie u mnie wielkiego plusa, bo z rozdziału na rozdział wasz styl pisania jest coraz lepszy. Nie zdarza się tak często, bądźcie z tego dumne ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe, co jest Rosalie. Skoro wypiła krew ciężarnej pumy, to może mamy się już spodziewać powiększenia rodziny? ;)
Pozdrawiam :)
Hej! Nominowałam Cię do
OdpowiedzUsuńLibster blog Awards i Versatile
Blogger Awards. Szczegóły u mnie na blogu http://crothord.blogspot.com/.
Pozdrowienia!
Puma w ciąży, ochota na sex, mdłości, sen, zachowuje się jak człowiek….
OdpowiedzUsuńTo wszystkie objawy kobiety/wampirzycy w ciąży !!
Brawo znalazłyście lekarstwo na ciążę dal wampirów!
Oskar i nagroda nobla dla was ;D
Super to wygląda, nie mogę się doczekać nn
I mam nadzieję, że będzie on szybciej ;D
Do napisania
Kisielek;D
Zostałaś nominowana do libster blog awards i the Versatile Blogger award. Więcej informacji na moim blogu cullen-vs-swan.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny! Chyba najlepszy ze wszystkich. Szkoda, że kolejny dopiero za dwa tygodnie, ale czekam... Miłych wakacji!
OdpowiedzUsuńKiedy dodacie kolejny ? Już nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuń