Rosalie.
-Rosalie Hale.. - zaczął, przyklękając na jednym kolanie i wyciągając coś z kieszeni.
Kocham
Cię najmocniej na świecie. To dzięki Tobie moje życie stało się jasną
drogą pełną radosnych chwil. Czy wyjdziesz za mnie ?
Nie wiedziałam co mam zrobić, co powiedzieć. Zaskoczył mnie i to bardzo. Jego słowa huczały mi w głowie. Emmett mi się oświadcza! Byłam taka szczęśliwa, że najchętniej skakałabym pod sufit.
Po chwili zdałam sobie sprawę, że minęło już z pięć minut, a ja nie odpowiadałam. Spojrzałam na Emmetta. Miał wystraszoną minę.
- Tak. Tak wyjdę za Ciebie. Kocham Cię. - odpowiedziałam i rzuciłam się na mojego narzeczonego, a ten złapał mnie i zakręcił się w kółko. Wszyscy zaczęli klaskać, a Emmett postawił mnie, wsadził mi na palec śliczny pierścionek i dał ten piękny bukiet róż.
- Kocham Cię. - powiedział i pocałował w policzek.
- To przez to nie miałeś czasu. Przepraszam, że się obraziłam. Dziękuję Ci i kocham Cię.! - powiedziałam.
Nagle wszyscy zaczęli nas przytulać i gratulować nam. Gdy już wypuścili nas ze swoich uścisków, Alice puściła jakąś muzykę. Potańczyliśmy trochę, posiedzieliśmy i pogadaliśmy, a potem wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Ja z Emmettem poszliśmy do jego pokoju.
- Mój narzeczony. - powiedziałam i usiadłam mu na kolana.
- Tak. Długo Ci zajęło zanim odpowiedziałaś. Już się wystraszyłem, że mnie nie chcesz. - powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Nie mam żadnych wątpliwości. - odpowiedziałam i wtuliłam się w jego pierś. Spędziliśmy tak całą noc.
2 tygodnie później...
Już od wczorajszego wieczoru każdy był zabiegany. Za jakieś piętnaście minut wyruszamy, żeby zacząć nowe życie w Forks. Będę tęsknić za tym domem, za otoczeniem, za miastem. Tutaj zaczęłam nowe życie z Emmettem. W Forks zaczniemy wszystko od nowa.
- Rose, jesteś już gotowa? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Esme.
- Tak. Wszystko co potrzebne mi i Emmettowi jest już w naszym aucie.
- To dobrze. Zaraz wyruszamy. Chodź już. - powiedziała. Wszyscy byli już na dole, tylko ja ciągle siedziałam w swoim pokoju.
- Dobrze. - powiedziałam i wyszłam z mojego pokoju. W salonie już nikogo nie było. Spojrzałam pytająco w stronę Esme.
- Są już w samochodach. - odpowiedziała i wyszła z domu. Ostatni raz spojrzałam na nasz salon. Taki pusty i ponury.
- Będę tęsknić. - powiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi. Wsiadłam do auta Emmetta.
- Gotowa.? - zapytał. Kiwnęłam potwierdzająco głową.
- Możemy ruszać. - powiedział do Jaspera, który razem z Alice jechał jako pierwszy.
Droga do Forks minęła nam bardzo szybko i miło. Co chwila ktoś opowiadał jakieś kawały i wszyscy wybuchali głośnym śmiechem. Nawet mi poprawił się humor. Po niecałych czterech godzinach, zatrzymaliśmy się pod naszym nowym domem. W sumie można rzec, że to mini willa. Dom był śliczny.
Cały biały, a gdzieniegdzie przeplatał się kolor czekoladowy. Przed naszą willą znajdował się mały, zadbany ogródek, którym zajęła się Esme kiedy była tu z Carlislem i Alice, żeby urządzić dom.
- Ślicznie tu. Prawda Emmett? - spytałam mojego narzeczonego.
- Tak. Jednak nie tak ślicznie jak porówna się ten widok z tobą. Kocham Cię. - powiedział i przytulił mnie.
- Ja ciebie też Emmett.
- Wejdźmy do środka.-powiedziała Esme.
Gdy weszliśmy do środka naszym oczom ukazał się duży, przestronny, śliczny salon. Ściany były białe, a na nich wisiały przepiękne obrazy. Piękny kominek, który sprawnie przechodził w komin. Na środku stała stylowa, beżowa kanapa, fotele i szklany stolik. Wysoka komoda, na której był wazon z pięknymi kwiatami, plazmowy telewizor mały, bujany fotel. Na przeciwko wejścia były wielkie, szklane drzwi, które zajmowały całą ścianę. Za drzwiami był piękny ogródek z małą altanką pośrodku, obok której stała śliczna huśtawka. Ślicznie. Jednak całą moją uwagę przykuł śliczny, czarny fortepian. Pamiętam jak kiedyś grałam, żeby choć na chwilę zapomnieć o problemach, które wtedy miałam. Chciałabym ponownie zasiąść i zacząć grać.
- Rosalie, grasz ? - spytała Esme.
- A czemu pytasz?
- Zauważyłam, że tak się przyglądasz temu fortepianowi, a przy tym masz taki wyraz twarzy jakbyś bardzo tęskniła za graniem. - odpowiedziała.
- Tak, gram. - odpowiedziałam po chwili namysłu.
- Zagraj nam coś. - powiedział Carlisle, czule obejmując Esme.
- Dobrze. - powiedziałam i zasiadłam za instrumentem. Przejechałam palcami po klawiszach i zaczęłam grać. Z pod moich rąk wychodziła moja ulubiona melodia, której kiedyś nauczyła mnie babcia. Kiedy już skończyłam wszyscy zaczęli klaskać. Uśmiechnęłam się do nich i odeszłam od fortepianu.
- Ślicznie kochanie. - powiedział Emmett i przytulił mnie.
- Tak. Rose masz talent. - dodał Jasper, a Alice pokiwała twierdząco głową.
- Dziękuję.!
- A może pójdziemy dalej ? - spytała Emse.
- Tak chodźmy. - powiedzieliśmy wszyscy zgodnie. Esme ma naprawdę wielki talent. Wszystkie pomieszczenia były bardzo śliczne i stylowe. Na parterze znajdowały się takie pomieszczenia jak salon, kuchnia, jadalnia i wielka łazienka, a na pierwszym piętrze nasze pokoje. Jeszcze wyżej były pokoje gościnne. Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Gdy weszłam z Emmettem do naszego pokoju, byłam zachwycona. Był taki tak piękny.
-Esme się postarała.-powiedziałam do Emmetta, który sam stał zdziwiony i rozglądał się w koło.
-Tak. I to bardzo.
Ściany w naszym pokoju miały piękny, turkusowy kolor,a jedna z nich była cała szklana. Po lewej stronie od wejścia były drzwi do naszej garderoby, a po prawej, drzwi do ślicznej małej łazienki.Pod jedną ścianą stało wielkie, stylowe łóżko, nakryte turkusową pościelą, a na przeciwko łóżka stały dwa, skórzane, beżowe fotele z małym brązowym stoliczkiem. Przy kolejnej ścianie stała wielka półka z książkami. Obok naszego wielkiego okna stał śliczny bujany fotel. Wszystko pasowało do siebie idealnie.
-Ten pokój jest śliczny. I do tego ten widok na las.- powiedziałam trzymając Emmetta za rękę i patrząc przez nasze wielkie okno.
-Musimy podziękować Esme.- odpowiedział mi mój narzeczony.
-Jasne. Chodźmy do salonu.
Poszliśmy z Emmettem na dół. Wszyscy siedzieli w salonie.
-Esme, bardzo ci dziękujemy za urządzenie naszego pokoju. Jest śliczny.! - powiedziałam.
-Nie ma za co Rose. Ciesze się, że Wam się podoba. - odpowiedziałam.
-No i oczywiście dziękujemy też tobie Alice za urządzenie naszej garderoby. Jest taka duża i tak dobrze wyposażona jak każda, którą Ty urządzasz.- powiedział Emmett.
-Dla mnie to sama przyjemność, a nawet pasja. - powiedziała Alice, a wszyscy zaczęli się śmiać.
Siedliśmy z Emmettem na kanapę. Przez jakiś czas nikt się nie odzywał.
-Dzieciaki, a może pójdziemy zwiedzić okolicę, a przy okazji zapolujemy ? - spytała Esme.
-Dobrze Mamo. Mi się ten pomysł podoba, a szczególnie ta druga część.
Dawno nie polowaliśmy.- powiedział Jasper.
- W sumie możemy wyjść na spacer i pozwiedzać okolice. - powiedziałam.
Tutejsze lasy są bardzo piękne. Takie zielone i tętniące życiem. Nie odchodziliśmy daleko od domu. Zatrzymaliśmy się na jakiejś ślicznej polanie.
- To co ? Rozdzielamy się ? - zapytał Emmett.
- Tak. Jak już zapolujecie to przyjdźcie w to miejsce i nie oddalajcie się daleko. Nie znamy jeszcze tych terenów. - powiedział Carlisle surowym tonem.
Pobiegłam z Emmettem. Gdy byliśmy już pełni, wróciliśmy na polanę.
Esme i Carlisle już byli, a z tego co było słychać Jazz i Alice już do nas biegli.
- Gotowi ? - spytała Esme, gdy wszyscy już byli na polanie.
-Tak.-powiedział Emmett.
Pobiegliśmy w stronę domu. Nagle wszyscy się zatrzymali i przyjęli pozy gotowe do walki. Stało się to tak szybko, że nawet nie wiedziałam co się dzieje. Przed nami stanęła trójka postaci. Nagle Carlisle z wrażenia zachłysną się powietrzem, Esme przyłożyła rękę do twarzy, a jej oczy momentalnie zrobiły się suche, Jasper z Emmettem dziko warczeli, a Ja z Alice stanęłyśmy za ich plecami gotowe do walki.
___________________________________________________________________________________
Przepraszamy, że tak długo, ale szkoła, a do tego ciężko nam ten rozdział szedł.
Naprawdę przepraszamy !!!
Mamy nadzieję, że choć trochę się wam spodoba.
Dziękujemy za wszystkie miłe komentarze pod ostatnią notką. To dla nas naprawdę dużo znaczy.
A szczególnie dziękujemy Ani, która jest z nami od zawsze .! Ten rozdział dedykujemy Tobie ..!
Jeju, mam dedyka! :) Ale fajnie! Chyba zaraz odtańczę mój taniec radości :D
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, świetnie opisane oświadczyny :)
A ta końcówka... No super! Ale mnie zaciekawiłyście! Nie wytrzymam do kolejnego rozdziału! Kiedy wrzucicie?
Czekaaaam!
Ania jutro lub za dwa dni nowa notka. ! ; )
Usuńświetnie! więc czekam cierpliwie :) a przynajmniej spróbuję :D
UsuńFajny rozdział
OdpowiedzUsuńNo w takim momencie!!!
OdpowiedzUsuńKocham Twojego bloga i mam nadzieję, że szybko napiszesz kolejny rozdział.
Dziękujemy za miły komentarz :D
UsuńA i blog jest NASZ :D
Heh .. Jeszcze raz dziękujemy :)