piątek, 3 maja 2013

Rozdział 14

Rosalie.

 Zapukałam do drzwi Alice. 
- Chwileczkę. - odpowiedział Jasper. Po chwili wyszedł z pokoju.
- Alice cię woła Jest w salonie. - powiedział i udał się w stronę pokoju Emmetta.
- Dziękuję. - odpowiedziałam mu i udałam się w stronę salonu. Alice siedziała na sofie.

- Ślicznie wyglądasz. - powiedziała gdy mnie zobaczyła.
- Och . Dziękuję. O czym chciałaś porozmawiać?
- O wszystkim. Taka babska rozmowa.
- Aha. Rozumiem, a więc słucham co Ci leży na sercu
- No opowiadaj.!- krzyknęła wesoło. 
- Ale o czym, bo nie za bardzo wiem o co Ci chodzi
- No jak to o co? O Ciebie i Emmetta
- Aha, ale tutaj? Może pójdziemy się przejść. Ostatnio Emmett pokazał mi taką fajną jaskinię do której możemy pobiec. 
- Okej. to prowadź. - powiedziała i wybiegła z domu, a ja za nią.
- Ale tu fajnie. - powiedziała, gdy byłyśmy już w jaskini. 
- Nigdy tu nie byłaś?
- Mieszkamy tu już trzy lata, ale nigdy tu nie byłam. 
- Ja tylko raz, ale bardzo mi się tu spodobało.
- Tak. Naprawdę tu ładnie, ale miałaś mi o czymś opowiedzieć
- Niech Ci będzie. Co dokładnie chcesz wiedzieć?
- Wszystko po kolei. Od dnia, w którym zostaliście parą, aż po dzień dzisiejszy.
- Och. Pamiętasz naszą rozmowę sprzed kilku dni. - spytałam, a gdy kiwnęła twierdząco głową opowiadałam dalej.
- No więc poszłam wtedy do Emmetta i na początku nic nie mówił, a potem wyznał mi miłość. Byłam wtedy taka szczęśliwa. Emmett zresztą też. Od tamtej pory jesteśmy nierozłączni.
- To takie romantyczne. - powiedziała z taką słodką miną. Jak mały chochlik- pomyślałam. 
- Tak. Alice, a jak było z tobą i Jasperem?
- Ja z Jasperem jesteśmy parą już od dwudziestu lat, a małżeństwem od siedemnastu. Gdy obudziłam się po przemianie nic nie pamiętałam i nie wiedziałam kim się stałam. Miałam wtedy dwie wizje. W pierwszej wizji widziałam naszą rodzinę i dzięki temu wiedziałam jak mam się żywić i kim się stałam, a w drugiej zobaczyłam Jaspera. Od tamtej pory go szukałam, a kiedy już znalazłam, zakochaliśmy się w sobie. Razem dołączyliśmy do Cullenuw. - z westchnieniem zakończyła swoją opowieść.  
- Wy to dopiero macie historię.- nie wiedziałam co więcej powiedzieć. 
- Tak, ale dość już o nas. Lepiej powiedz jak Ci się żyje w nowym ciele. 
- Nie powiem, że źle, ale nie raz tęsknię za ludzkimi cechami. Na przykład ja zawsze lubiłam czuć taką adrenalinę, strach, a teraz gdy jestem wampirem niczego już się nie boję. Nie lubię też tego ciągłego pieczenia w gardle lub ukrywania się przed słońcem. Wszystko ma swoje plusy i minusy, ale na szczęście, na razie widzę więcej plusów. 
- To dobrze. Cieszę się twoim szczęściem. - powiedziała i przytuliła mnie mocno. 
- Dziękuję Ci Alice.  Ja też się cieszę, że mam taką przyjaciółkę, siostrę. 
 Nagle usłyszeliśmy jakieś śmiechy. Alice pociągnęła nosem, żeby wyczuć kto idzie. 
- To chłopacy. - powiedziała zdziwiona.
- Ciekawie czego tu szukają?
- Pewnie tego co my. Spokoju i ciszy, żeby spokojnie porozmawiać. 
- Ale się zdziwią.
- Emmett stój! Tam są jakieś wampiry. Uważaj . - usłyszeliśmy szepty Jaspera. Zaczęłyśmy się śmiać. 
- To tylko my kochanie. - powiedziała rozbawiona Alice. 
- A co wy tu robicie? - zapytał zdziwiony Emmett. 
- Rozmawiamy ! - powiedziałam i pocałowałam Emmetta
- Widzisz Alice jak Rosalie wita Emmetta, a ty to co? Chyba stęskniłaś się trochę za swoim mężem? Poproszę buziaka. - powiedział głosem nie znoszącym sprzeciwu. Zaśmiałam się z Emmettem, a Alice przywitała się z mężem. 
Posiedzieliśmy jeszcze przez chwilę w jaskini, a później poszliśmy na coś zapolować. Umówiliśmy się, że spotkamy się przy jeziorku do którego wrzuciłam kiedyś Emmetta
                                                                       *
Gdy skończyliśmy już polowanie spotkaliśmy się przy jeziorku.
-To co, idziemy do domu? Może będzie jakiś fajny film.-zapytał Jasper.
-No dobrze chodźmy.-powiedziałam.
Gdy dobiegliśmy już do domu, udaliśmy się do salonu pooglądać telewizje.
-To co dziś oglądamy?-zapytał Emmett.
-Oby nie jakieś romansy.-powiedział Jasper.
- Jasper będziesz oglądał to co my bo inaczej będziesz siedział sam.-odezwała się z oburzeniem Alice.
-Więc jednak będą romansidła?-spytał Emm.
-Nie chcecie to nie musicie oglądać.-powiedziałam, ale miałam nadzieje, że i tak zostaną.
-Dla ciebie zrobię wszystko.-odpowiedział Emmet i pocałował mnie w policzek.
-Dziękuje. No, a ty Jasper?
-Ja zostanę, nie będe przecież sam siedział.
Alice włączyła telewizor. Zaczęła sprawdzać czy są jakieś fajne filmy. Niestety nie było w telewizji nic ciekawego.
-Jak nic nie ma to my może pójdziemy do siebie Rose?-zapytał mnie Emmett.
-Jasne. Idziecie z nami?
-Nie. Nie chcemy wam przeskadzać.-powiedział Jasper, a na jego twarzy pojawił się chytry uśmiech.
-No okej.
Poszliśmy do  Emmetta i siedliśmy na łóżku. Zaczęłam się rozglądać po jego pokoju. Nie powiem - był urządzony nawed ładnie, ale panował tu wielki bałagan. Wszędzie walały się jego rzeczy. Ach, pewnie Esme dawno tu nie zaglądała.
- To co będziemy robić? - z zamyślenia wyrwał mnie głos mojego ukochanego.
- Na początek to tu posprzątamy. - powiedziałam, a na jego twarzy zagościł słodki grymas niezadowolenia.
- Ale tu jest czysto.
- Yhymm... Wszędzie walają się twoje rzeczy.  Wstawaj, wstawaj.!
- Okej. To od czego zaczynamy?
- Ty pozbierasz te wszystkie ciuchy. Zgaduję, że wszystkie są do prania więc zrób też to, a ja pójdę po coś do ścierania kurzy i po szczotkę. - powiedziałam i poszłam po potrzebne mi rzeczy. Gdy już znalazłam to czego potrzebowałam,  ponownie udałam się do pokoju mojego miśka. Na szczęście zdążył już pozbierać wszystkie swoje rzeczy.
- Łap! Pościeraj kurze z mebli, a ja zajmę się podłogą. - powiedziałam i rzuciłam mu ścierkę do kurzy.
- Niech będzie.
Emmett zaczął ścierać kurze, a ja zmiatać podłogę. Gdy już skończyłam zamiatać, wzięłam mopa i starłam kurze z podłogi.
- Skończone. - powiedziałam, gdy już wszystko było gotowe.
- W końcu.
- Oj nie przesadzaj. Zajęło nam to zaledwie kilka minut co w porównaniu z wiecznością jest niczym, a po za tym zobacz jak tu teraz czysto. 
- Niech Ci będzie to co teraz?
- Teraz odniesiesz te rzeczy do schowka, a ja tu na ciebie poczekam.
- Okej. Zaraz wracam. - powiedział i wybiegł z pokoju. Wrócił po niecałej minucie.
- Szybko.
- Dlatego, że każda minuta bez ciebie jest męczarnią. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego.
- Kocham Cię- powiedziałam i pocałowałam go.
- Ja ciebie też i pamiętaj o tym! - powiedział i czule przytulił.

Mamy nadzieję, że choć trochę się wam spodobało, ponieważ rozdział był długo pisany. Nie wiemy kiedy następny rozdział.
Miłego czytania i dziękujemy za wszystkie miłe komentarze i wejścia na naszego bloga. Jesteście kochani.
; *.

1 komentarz: