Wszyscy byli już gotowi do wyjścia, tylko ja nadal grzebałam się w swoim pokoju szukając telefonu i torebki do stroju. Gdy już znalazłam, to czego szukałam, spojrzałam w lustro. Byłam ubrana w śliczną spódniczkę, bluzkę bez rękawów, marynarkę i buty na wysokim obcasie. Moje długie, blond włosy rozczesałam i puściłam lekko na ramiona. Prezentowałam się całkiem dobrze więc zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli już w samochodach. Wsiadłam do samochodu Emmetta, którym jechali jeszcze Bella, Edward i Renesmee, a drugim samochodem jechali Esme, Carlisle, Alice i Jasper. Zamierzaliśmy jechać do Seattle. Droga minęła nam na miłych rozmowach i żartach. Gdy dojechaliśmy już do celu, podzieliliśmy się na dwie grupy : chłopcy - dziewczyny i każdy poszedł w swoją stronę. Postanowiłyśmy z dziewczynami, że najpierw kupimy suknie dla Alice i Belli, które miały zostać moimi druhnami, dla Renesmee, która miała sypać kwiatki i pomóc w wyborze Esme, a dopiero na koniec wybierzemy moją suknię. Gdy mieliśmy już sukienki dla druhen i dla Esme, zostałyśmy tylko ja i Renesmee. Weszłyśmy do sklepu DresWedding*, ale żadna suknia stamtąd jakoś szczególnie nie przypadła mi do gustu. Dopiero w sklepie WhiteWedding** znalazłam suknię odpowiednią dla mnie. Gdy tylko ją ujrzałam, wiedziałam, że to ta jedyna, że z niej nie zrezygnuję.
- I jak wyglądam .? - spytałam dziewczyn, gdy wyszłam z przymierzalni.
- Rose, wyglądasz bajecznie. - powiedziała Alice.
- Tak, bardzo ładnie. - dodała Esme.
- Ciociu Rosalie jesteś prześliczna w tej sukni. - powiedziała Renesmee i przytuliła mnie mocno.
- Tak, zgadzam się z dziewczynami. Rose, to jest twoja suknia. - powiedziała jeszcze Bella.
- Dziękuję Wam. Nie wiem co bym bez Was zrobiła. Jesteście kochane.!
Do sukni dobrałam jeszcze welon i buty. Całość prezentowała się doskonale. Już nie mogłam doczekać się naszego ślubu. Ustaliłam z Bellą, że suknia Nessie będzie podobna do mojej, tylko w kolorze takim jak suknie druhen, więc zamówiłyśmy jeszcze suknie dla małej i poszłyśmy dołączyć do chłopaków, którzy już wszystko mieli załatwione. Zostały już tylko obrączki, którymi zajmę się już tylko z Emmettem.
- Niedługo wrócimy, nie martwcie się - powiedziałam, żegnając się z rodziną. Gdy wszyscy już pojechali udałam się z Emmettem do sklepu z biżuterią. Prawie wszystkie obrączki były takie same, ale po mimo tego, udało nam się znaleźć takie, które są odzwierciedleniem naszej miłości, jedyne w swoim rodzaju.
-Emmett, te obrączki są wyjątkowe, kupmy je.-powiedziałam do Emmetta.
-Tak, są śliczne i jeśli Ci się podobają to kupujemy.-odpowiedział mi mój przyszły mąż.
Podeszliśmy do kasy i kupiliśmy obrączki.
- Dziękuję i życzę szczęścia na nowej drodze życia. - powiedziała ekspedientka, żegnając się z nami. Odpowiedzieliśmy jej i wyszliśmy.
-No to teraz mamy już wszystko.-powiedział Emmett.
-Tak. Bardzo się ciesze, że już nie długo będziesz moim mężem.
-A ja cieszę się, że zostaniesz moją żoną. Kocham Cię Rosalie.- powiedział Emmett, obejmując mnie. Wróciliśmy do domu rozmawiając o naszym ślubie.
- Jesteśmy na miejscu. - powiedział Emmett wysiadając. Obszedł samochód, otworzył drzwi i wziął mnie na ręce.
-Emmett.! Głupku.! Co ty robisz? Postaw mnie!-wrzasnęłam na niego, śmiejąc się.
-Nie. Musze ćwiczyć przenoszenie Cię przez próg. - odpowiedział wesoło.
- Oj ty mój przyszły mężulku. Kocham Cię. - odpowiedziałem mu i pocałowałam go w policzek. Emmett zakręcił się w kółko. Śmiejąc się, weszliśmy do domu. Cała nasza rodzina siedziała w salonie.
- Cześć dzieciaki. Co wam tak wesoło?-zapytała Esme.
-Ćwiczę przenoszenie Rose przez próg.-odpowiedział jej Emm, stawiając mnie na ziemi.
-A wy co robicie?-zapytałam mojej rodziny.
-Rozmawiamy o dzisiejszych zakupach.-odpowiedział mi Jasper.
-Łał, Jazz ty o zakupach.? Dziwne.-powiedziałam.
-Tak, wiem, ale z nią o niczym innym się nie da. Odkąd wróciliśmy, cały czas gada o rzeczach, które jej się spodobały i które kupiła. - powiedział, wskazując ręką na Alice.
- Och, jaki ty biedny Jasperku. - powiedziała Alice siadając mu na kolanach i śmiejąc się dźwięcznie.
Emmett zaniósł nasze zakupy na górę, a ja usiadłam na sofie obok Belli i Renesmee.
-Rosalie, czy mogłabym z tobą porozmawiać?-zapytała mnie Bella.
-Tak. Oczywiście, Może pójdziemy na górę do mojego pokoju.?-odpowiedziałam jej.
- Może być. Edwardzie ja idę porozmawiać z Rose, uważaj na Nessie. - powiedziała jeszcze Bella i poszłyśmy na górę.
Pobiegłyśmy z Bellą do mojego pokoju i usiadłyśmy na sofie.
-A więc o czym chciałaś rozmawiać?-zapytałam.
-O Renesmee.
-Czy coś się stało?
-Nie po prostu chodzi mi o to, że myśleliśmy o tobie z Edwardem...
-Ale czy ja zrobiłam małej coś złego?-przerwałam jej, ponieważ wystraszyłam się tej rozmowy. Nie wiedziałam czy zrobiłam coś nie tak. Może jest zła o to, że tak się zbliżyłam do Renesmee.
-Nie, nie. Przejdę do rzeczy. Mi i Edwardowi jest przykro z tego powodu, że nie możesz mieć dzieci, więc pomyśleliśmy, że może chciałabyś spędzać więcej czasu z Renesmee. Oczywiście jeżeli chcesz i możesz.
-Ja bardzo chcę. Nawet chciałam z tobą o tym porozmawiać. Bardzo pokochałam Nessie. Dziękuje ci Bello. Jesteś kochana.- podziękowałam Belli i przytuliłam ją. Ona i Edward są naprawdę mili.
-Nie ma za co.- odpowiedziała.
- Bello jest za co. Do niedawna nie wiedziałam, że nigdy nie będę mieć dzieci. Szczerze mówiąc, kiedyś o tym myślałam, ponieważ nie pojawiały mi się miesiączki, ale uznałam, że to jedna z cech wampirzych. Niestety myliłam się. Gdy Renesmee jest blisko, jestem szczęśliwa. Ona jest taka słodka, grzeczna, wesoła. Zazdroszczę Ci Bello, że ty możesz usłyszeć te piękne słowo " mamo " , że będziesz patrzeć jak twoje dziecko dorasta, jak pokonuje różne przeszkody, będziesz mogła być z niej dumna, będziesz mogła obchodzić dzień matki i cieszyć się jej szczęściem. Bycie matką to najwspanialsza rzecz na świecie. Tak bardzo Ci dziękuję, że będę mogła być choć ciocią. Jesteś kochana. - odpowiedziałam jej, a moje oczy zrobiły się suche.
-Rose nie płacz. Rozumiem Cię. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby ktoś odebrał nam teraz naszą Nessie. Nie wyobrażam se życia bez niej, dlatego rozumiem twój ból. Nie płacz już. Proszę. Może kiedyś będzie taka okazja, że twoje marzenie się spełni. Życzę Ci tego z całego serca. - odpowiedziała mi.
- Bello jesteś taka miła. Ten Edward to prawdziwy szczęściarz.
- Rosalie ?
-Tak.?
-A skoro już wspomniałaś o dniu matki, który jest jutro.. Bo ja i Edward pomyśleliśmy, że można by zrobić jakąś niespodziankę dla Esme.
-Och. To świetny pomysł. Należy się to Esme.
-Masz rację, a teraz chodźmy już do salonu. Trzeba powiedzieć innym.
-Dobrze.
Zeszłyśmy do salonu. Usiadłam Emmettowi na kolana i przytuliłam się do niego. Potrzebowałam teraz jego bliskości.
- Co tak szybo?-zapytał Emmmett.
-A co kochanie, mam sobie iść?-zapytałam go z oburzeniem. Właściwie nie wiem czemu tak zareagowałam, ponieważ spytał tylko dlaczego tak szybko skończyłyśmy naszą rozmowę, ale mocno mnie tym pytaniem zdenerwował. Poczułam się tak jakby był zawiedziony tym, że tak szybko wróciłam.
-Rose, oczywiście, że nie. Cieszę się, że już wróciłaś. Tylko tak pytam. - tłumaczył się zakłopotany.
-No ja myślę. Jakby tak nie było, nie chciałabym być w twojej skórze.
Nasza rodzina zaśmiała sięz naszej krótkiej wymiany zdań.
-Oj, dzieciaki. Niedługo ślub, a wy się kłócicie.-powiedziała Esme z uśmiechem na twarzy.
-Mamo, to tylko takie małe, przedślubne kłótnie.-odpowiedział jej Emm.
-No ja myślę synku.
- Ja już Ci Emmett współczuję. To dopiero początek. Lepiej bierz nogi za pas i wiej póki jej niczego nie przyrzekałeś - powiedział, rozbawiony Edward.
- Edward, ja zniosę te jej humorki, ponieważ ją kocham i nie zamierzam nigdzie uciekać. - bronił się mój misiek. Jaki on słodki.
- Widzisz? Powinieneś brać przykład z Emmetta, a nie jeszcze narzekać. Jeśli nie pasuje Ci rola męża, to jest takie coś jak rozwód. - powiedziała Bella. Mina, którą zrobił Edward była bezcenna. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Oj dzieci, dzieci. - westchnęła Esme.
-Popatrz jak im się zebrało na żarty. Zostawmy ich samych i chodźmy do naszego pokoju.- powiedział Carlisle.
-Chodźmy, chodźmy, a wy nie rozwodzić mi się tu.! -zagroziła jeszcze Esme i zniknęli gdzieś na górze.
-Bello, skoro Esme z nami nie ma to może poinformujemy wszystkich o niespodziance dla niej.?
- Tak. Słuchajcie.!
-Co się stało.-zapytał, Jasper.
-Bella i Edward mieli świetny pomysł. Chcą zrobić jakąś niespodziankę dla Esme z okazji dnia matki, który jest jutro.
-Bello, Edwardzie to świetny pomysł. Esme jest najlepszą mamą na świecie i zawsze się nami opiekuje.
Musimy jej to wynagrodzić.-odezwała się Alice.
-To może zrobimy jakieś przyjęcie u nas w domu?-zapytał Edward.
-Myślę, że tak by było najlepiej. Carlisle i Esme nic by nie zauważyli.-powiedział mój Emmett.
-Dobrze, a więc ja pójdę do Carlisle'a i Esme powiedzieć im, że jedziemy się gdzieś przejechać, a tak naprawdę pojedziemy na zakupy. Kupimy prezent dla Esme i jakieś ozdoby konfetti, balony, wstążeczki i takie inne drobiazgi.-odpowiedziała mu Alice.
-A ta znowu o zakupach.-powiedział Emmett.
-No patrzcie jak im te zakupy nie odpowiadają. Alice wydaje mi się, że chłopcy także pojadą z nami na zakupy. Trzeba utrzeć im te nosy. -powiedzałam.
-Och, Rose to świetny pomysł! Zbierajcie się chłopcy. Rose ja idę poinformować Esme i Carlisle'a.
- Musimy jechać.? - chłopcy nie ukrywali swojego niezadowolenia.
-Tak. Ktoś musi nosić nasze torby z zakupami.-odpowiedziałam im.
-Bello, a wy pojedziecie z nami czy wracacie już do domu?-zapytała Alice, która wróciła już od rodziców.
-Dziękujemy za zaproszenie, ale my musimy już iść. Jest już trochę późno i Renesmee jest zmęczona., a wy jedźcie już na te zakupy, bo zaraz Wam sklepy pozamykają. -powiedział Edward.
-Tak, pa pa. Do jutra. -pożegnała się z nami Bella.
-Pa ciociu.-krzyknęła Renesmee.
-Cześć. Do zobaczenia.-powiedzieliśmy wszyscy chórem.
-Zbierać się chłopaki. - krzyknęła Alice.
- Ale my też musimy jechać? - jęczał Jasper.
- Tak, przecież wy dacie sobie radę same.
- Musicie. - powiedziałam.
-Ale Rose, kochanie.- powiedział Emmett, a później mnie przytulił i pocałował.
-Nie chłopcy nie ma Rose, czy Alice tylko zbierać tyłki i na zakupy. Koniec kropka. Nie chcę już słuchać wymówek, a jak usłyszę jeszcze jakieś westchnięcia to kara będzie sroga. -wrzasnęłam Chłopcy tylko po sobie popatrzyli i poszli do samochodów. Spojrzałam na Alice.
-Nie ma co, Rosalie. Masz do nich świetne podejście.-powiedział.
- Dzięki, a teraz chodźmy już na te zakupy, ba naprawdę nam zamkną te sklepy i z jutrzejszego przyjęcia nic nie wyjdzie.
*****
Siedzimy z Bellą u nich w domu i czekamy na Edwarda, który miał przywieść rodziców. Wszystko było już przygotowane, dom ustrojony, prezent kupiony. Kupiliśmy Esme pięćdziesiąt róż w dużym koszu, ułożonych w serce i załatwiliśmy bilety lotnicze na Wyspę Esme. Mieli lecieć tydzień po naszym ślubie.
- Już jesteśmy.! - usłyszeliśmy Edwarda.
Wszyscy ustawiliśmy się w rządku i czekaliśmy, aż Esme wejdzie do salonu. Gdy weszła, wszyscy krzyknęliśmy " Wszystkiego najlepszego Mamo ", Alice i Jasper wręczyli jej kwiaty i bilety, a później wszyscy po kolei złożyliśmy życzenia naszej mamie. Po jej minie można było wywnioskować, że była bardzo zaskoczona. Podziękowała nam i popłakała się. Jak cudownie było oglądać mamę taką radosną. Ona tyle dla nas robi, tak bardzo nas kocha. Należało się jej.
Resztę dnia spędziliśmy na miłych rozmowach i zabawach. Było bardzo miło.
____________________________________________________________________________________
Oto nowy rozdział.! Mamy nadzieję, że udany, ale to pozostawiamy waszej ocenie.
No nic. Zabieramy się za następny i prosimy o szczere komentarze. :D
Dziękujemy wszystkim, za czytanie naszych wypocin i za wsparcie. ; ** .
Jesteście kochani : )
PS. Jak myślicie? Co będzie w następnym rozdziale .? ;>
Super rozdział nie mogę się doczekać kolejnego
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.. Może nie było dużo akcji, ale ciekawie:D
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tym dniem matki.
Co będzie w następnym rozdziale ?
Myślę, że ślub ... ?
Zobaczymy.. Już czekam na następny :)
weee nie ma to jak dzień matki ;D
OdpowiedzUsuńja swojej zrobiłam śniadanie i zatańczyłam z bratem nowy układ;/ słabo
co do rozdziału, ciekawy, a jak będzie wyglądać sukienka ???
nie mogę się doczekać nn ;d
PS: co będzie w następnym?? mam dwie wersje: coś się stanie z związkiem Emmetta i Rosy, albo wesoły ślub ;D Dowiem się w swoim czasie ;D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSukienkę, obrączki, suknie druhen i tak dalej zobaczysz jak będzie ślub :)
UsuńŚniadanie i układ - nie jest źle :)
A co do następnego rozdziału.. Nic nie zdradzimy :D
Jak to napisałaś " Dowiecie się w swoim czasie "
Hehe :D
Kiedy dodacie następny ?
OdpowiedzUsuńNie wiemy jeszcze :D .
UsuńMamy nadzieję, że jak najszybciej.!
fajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńchyba zostanę tu jeszcze na chwilę :D
pozdrawiam
"piszecie" . !!! ; D
UsuńJuż czekam na następny i nie mogę się doczekać ;>
OdpowiedzUsuń