Rosalie.
Siedziałam z Emmettem w jego pokoju. Jeszcze nigdy nie byłam taka szczęśliwa. Teraz mam kochającą rodzinę i najważniejszą mi osobę. Spojrzałam na Emmetta. Od czasu, kiedy powiedziałam mu, że ja też go kocham z jego twarzy nie znikał uśmiech.
- Kocham Cię Rose - powiedział.
- Ja Ciebie też. Nawet bardzo. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-To co idziemy?-zapytał nagle Emmett.
-Gdzie? - nie wiedziałam o co mu chodzi
- Ogłosić reszcie wielką nowinę. Chcę się pochwalić moją dziewczyną. - powiedział to z taką dumą w głosie.
-Jasne. Chodźmy .
W tej chwili nie liczyło się dla mnie nic oprócz Emmetta. Gdy zeszliśmy już do salonu, wszyscy spojrzeli na nasze splecione ręce.
- Cześć wszystkim. - powiedział wesoło Emmett.
- Chcielibyśmy wam coś powiedzieć.
- Tak. Ja i Rose zostaliśmy parą.
-Ale jak to? Wy razem?-zapytał Jasper.
-Jak widać TAK.- odpowiedział Emmett z wielką radością w głosie.
-No to świetnie dzieciaki Gratuluję wam! .-powiedziała Esme i przytuliła nas.
- No i widzisz Emmett. Mówiłem ci, że to kwestia czasu. Gratulacje stary. - powiedział Jasper.
- Tak. Szczęścia wam życzę - dodała Alice.
- Dziękuje. - powiedziałam z moim skarbem równocześnie. Siedliśmy z Emmettem na kanapie. Na parę minut zapadła cisza. Jak zawsze to Emmett musiał ją przerwać.
-Esme, a kiedy Carlisle wróci?-zapytał.
Chyba chciał mu się jak najszybciej pochwalić. To takie dziwne. Pewnie gdyby mógł to ogłosił by tę radosną nowinę dla całego świata. Zaśmiałam się do swoich myśli.
-Chyba właśnie przyjechał.
Carlisle wszedł do salonu i usiadł na sofie.
- Witajcie. Jak wam mija dzień ?- przywitał się z nami.
- Carlisle nie zgadniesz co się stało.- powiedział szybko Jasper.
-No słucham, czym mnie zaskoczysz?-zapytał uśmiechnięty Carlisle.
- Emmett i Rosalie są razem.
-Ej to świetnie. Szczerze mówiąc, to była tylko kwestia czasu. Było widać, że macie się ku sobie. Pasujecie do siebie dzieciaki. No to gratulacje Emmett. W końcu znalazłeś se tę jedyną.
-Dziękuje, a teraz przepraszam, ale Roslie może masz ochotę na spacer? - zapytał Emmett.
-Z tobą zawsze.
- To my idziemy. Pa.
-Cześć. - odpowiedzieli wszyscy chórem.
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę lasu.
-Gdzie idziemy?-spytałam
-Gdzie tylko chcesz.
- Znasz okolice lepiej niż ja więc wiesz gdzie są fajne, ciche miejsca. Zdaję się na ciebie.
- Okej. Zabiorę Cię tam, gdzie jeszcze nie byłaś.
-To prowadź.
Biegliśmy przez jakiś czas, a później wspinaliśmy się po górach, aż w końcu dotarliśmy do małej jaskini. Było w niej bardzo przytulnie i cicho. Na ścianach były napisane jakieś słowa, ale w nieznanym mi języku.
- Pięknie tu - powiedziałam z zachwytem w głosie.
- Ty jesteś piękniejsza. - powiedział Emmett. - Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
Mój skarb usiadł pod ścianą, ja położyłam się na jego kolana. Mogłabym tak przez całą wieczność. Ja i Emmett czule mnie obejmujący i przeczesujący moje włosy.
Spędziliśmy w tej jaskini kilka godzin, a właściwie cały dzień.
- Emmett.?
- Co się stało?
- Wracajmy już bo będą się o nas martwić. - powiedziałam, podnosząc się.
- Masz racje. Chodźmy.
Na zewnątrz zrobiło się już ciemno. Po drodze poprosiłam jeszcze Emmeta o polowanie, ponieważ pieczenie w gardle stawało się już coraz gorsze. Gdy byliśmy już pod domem, spotkaliśmy Alice i Jaspera.
- A wy gdzie się wybieracie? - spytałam.
- Esme poprosiła żebyśmy was poszukali. Nie było was cały dzień, a ona strasznie się o was martwiła. - wytłumaczyła nam Alice.
- Oj. Zupełnie niepotrzebnie. Nic nam nie jest.
- Lepiej idźcie się jej pokazać i powiedzcie jej, że już jesteście.
- Dobrze, a wy nie idziecie do domu ? - spytał Emmett.
- Nie, pójdziemy się przejść. Jeśli możecie to poinformujcie Esme.
- Okej.
Gdy tylko weszliśmy do domu, Esme od razu zaczęła robić nam wyrzuty.
- Gdzie wy byliście? Martwiłam się o was .! - panikowała.
- Byliśmy w takiej jaskini. Niedaleko stąd. Nie denerwuj się mamo. - powiedział Emmett.
Nagle na twarzy Esme pojawił się wielki uśmiech. Pamiętam jak kilka dni temu, Emmet mówił mi, że Esme uwielbia jak się mówi do niej '' mamo'' .
- No dobrze, ale następnym razem nie znikajcie na tak długo. - powiedziała i pogroziła nam palcem jakbyśmy byli małymi dziećmi.
- Przepraszamy - powiedziałam w swoimi i Emmetta imieniu, a ten kiwną głową na potwierdzenie moich słów i objął Esme.- A gdzie są Alice i Jasper? Nie spotkaliście się?
- Kazali Ci przekazać, że idą na spacer.
- Aha. Przepraszam was, ale pójdę już do Carlisle.
- Dobrze. My będziemy w salonie.
Emmett wziął pilota i włączył telewizor. Zaczął skakać z kanału na kanał.
-To co dziś oglądamy?-zapytałam.
-Nie wiem. W tej telewizji nic nie ma.-odpowiedział oburzony.
-Oj nie złość się. Złość piękności szkodzi.
-No dobrze, dobrze.-powiedział i pocałował mnie lekko w nosek.
Nagle zobaczyłam jakiś romantyczny film.
-Zostaw to.-poprosiłam Emmetta.
-Oj co ty kochanie, romansidła?-zapytał zdziwiony.
-Zostaw, zostaw.
-No dobrze.
-Dziękuje.
Przez następne dwie godziny oglądałam z Emmettem ten film który wybrałam. Gdy na ekranie pojawiły się już napisy końcowe, przyszli Alice i Jasper.
-Hej kochani. Co robicie?-zapytała Alice.
-Oglądaliśmy jakiś nudny film.-odpowiedział Emmett.
-Wcale nie. Był bardzo ciekawy.-powiedziałam.
-Emmett wiem jak to jest, ale musisz się przyzwyczaić ja tak mam prawie codziennie.-powiedział Jasper.
-Tak ci się to nie podoba? To już więcej razem nic nie obejrzymy.-powiedziała z wielkim oburzeniem Alice.
-Oj, Alice. Nie gniewaj się. Idziemy do siebie?
-Jasne. Idziecie z nami?-zapytała nas Alice.
- Nie. Idzcie sami. - powiedziałam, gdy zobaczyłam jak Jasper kręci głową.
Wole nawet nie myśleć co oni będą tam robić. Zaśmiałam się do swoich myśli.
- Okej. Rosalie musimy później porozmawiać. - powiedziała na odchodnym Alice.Przez chwilę myślałam co takiego chce ode mnie moja siostra. Nagle poczułam na ustach słodki smak ust mojego ukochanego. Och. Dla takich chwil mogłabym żyć wiecznie. Nagle pocałunki Emmetta stały się bardziej namiętne. Nie powiem, podobało mi się. Usiadłam mojemu misiowi na kolana.
- Kocham cię. - powiedział mi do ucha i przesunął ustami po mojej żuchwie. Przeszył mnie przyjemny dreszczyk. Emmett zaczął mnie całować po dekolcie, szyi, ponownie przejechał ustami po mojej żuchwie. W końcu nasze usta się spotkały. Jego ręce wędrowały wzdłuż mojego tułowiu. Emmett ściągnął ze mnie sweterek i próbował ściągnąć bluzkę.
- Emmett, poczekaj. - powiedziałam, gdy na chwilkę oderwałam się od ust mojego ukochanego. Spojrzałam na niego. Miał zdezorientowaną minę.
- Co się stało? - spytał.
- Nie jestem jeszcze gotowa. - odpowiedziałam troszeczkę zmieszana.
- Przepraszam. Ja..- próbował mi się tłumaczyć. Chyba czuł się winny. Nie rozumiem dlaczego. Przecież to przeze mnie.
- Nic się nie stało - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Pocałowałam go jeszcze raz i wstałam.
- Chciałabym się iść odświeżyć. Idziesz ze mną?
- Idę.- powiedział jeszcze trochę zmieszany i uśmiechnął się nieśmiało.
Poszliśmy do mojego pokoju.
- Pójdę wziąć prysznic. Poczekaj. - powiedziałam i weszłam do pomieszczenia.
Emmett.
Rosalie poszła wziąć prysznic, a ja usiadłem na łóżku. Nie powiem - było mi trochę głupio. Roslie miała jednak rację. Ja sam też chyba nie byłem na to gotowy. Jednak ja tak bardzo ją kocham. No cóż. Nie mogłem się doczekać, aż mój Anioł wyjdzie z łazienki. On jest taka piękna.
Rosalie.
Odświeżyłam się i wyszłam z kabiny. Owinęłam się ręcznikiem i rozczesałam swoje mokre włosy. Gotowa wyszłam z łazienki. Nadal miałam na sobie tylko ręcznik. Ciekawie jak zareaguje Emmett - pomyślałam. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i powiedział:
- Ślicznie wyglądasz. - podszedł do mnie i mnie przytulił. Pocałowałam go w czoło, potem w policzek, aż w końcu nasze usta się spotkały. Był to krótki lecz namiętny pocałunek.
- Pójdę się ubrać. - powiedziałam i odsunęłam się od niego.
- Jeśli o mnie chodzi, to tak też mi się podobasz. Nawet bardzo. - powiedział, a na jego ustach zagościł taki cudowny uśmieszek. Zaśmiałam się i zniknęłam w garderobie. Zdecydowałam, że ubiorę moje czerwone buty na wysokim obcasie, a do tego miętowe, obcisłe spodnie i czarną koszulkę z jakimiś napisami. Moje włosy splątałam w wysokiego kucyka, a do tego nałożyłam lekki makijaż. Spojrzałam w lustro. Prezentowałam się całkiem, całkiem więc wyszłam z garderoby.
- Jak zawsze ślicznie. - powiedział Emmett gdy mnie zobaczył.
- Dziękuję. - odpowiedziałam i cmoknęłam go lekko w policzek.
- Więc co teraz robimy ? - zapytał.
- Nie wiem jak ty, ale ja idę do Alice.
- Zostawisz mnie samego. - powiedział to z takim wyrzutem, że nie wytrzymałam i zaśmiałam się krótko.
- Będę tęsknić. - powiedziałam i udałam się do pokoju mojej siostry.
Przepraszamy, że tak późno, ale ten rozdział pisało się nam bardzo ciężko. Nie wiemy kiedy następny, ale na pocieszenie dodam, że wraz z wspaniałą pogodą przyszło nam mnóstwo nowych pomysłów.
Do zobaczenia. ; ** .!
Super :)
OdpowiedzUsuńMasz talent. Nie powiem.
OdpowiedzUsuńMiło się czyta i wg. jest OK. ;D
Weny i jeszcze raz weny !
Chyba macie ;D
UsuńDzięki ; * . !
Ach no tak :d . Zapomniała, że wy we dwie piszecie :)
UsuńPrzepraszam i czekam na nn ;p . ; *